– Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, ale nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podporządkować się decyzji szefów – mówi „Rz” poseł Janusz Palikot, lider PO na Lubelszczyźnie. Tam, podobnie jak w województwach podkarpackim i warmińsko-mazurskim, wojewodę wskaże PSL.
– To była cena, jaką musieliśmy zapłacić za objęcie Ministerstwa Środowiska – dodaje Palikot. Tymczasem lubelskie władze PSL prowadzą już wewnętrzne negocjacje w sprawie obsady fotela wojewody.
– Partia jest podzielona na trzy frakcje, każda z nich forsuje swojego kandydata – mówi nam jeden z ludowców. Nieoficjalnie wiadomo, że w grę wchodzą niedawny kandydat do Senatu Lucjan Orgasiński, były poseł Henryk Smolarz i starosta z podlubelskiego Lubartowa Marian Starownik.
Działacze PO z Warmii i Mazur czują się oszukani. Nikt jednak o wojewodzie nie chce rozmawiać pod nazwiskiem, by – jak twierdzą – „nie ściągać gniewu Warszawy”. – Targ był prosty. Wybierano między nami a Podlasiem. Sprzedano Warmię i Mazury, bo w Białymstoku marszałek jest z PiS, a wojewoda musi być nasz, by mieć nad nim kontrolę – mówi nam poseł Platformy. Od poniedziałku na korytarzu urzędu marszałkowskiego krąży anegdota: – Kto wygrał wybory? PSL, bo dostaje, co chce.
Informacje „Rz” o stanowiskach wojewodów dla PSL, którą podaliśmy już wczoraj w naszym wydaniu internetowym, w środę wieczorem potwierdził w TVN 24Waldemar Pawlak. – Są bliscy prawdy – powiedział szef PSL, pytany o doniesienia „Rz”. – Takie są przybliżone ustalenia w tej sprawie.