Na stronie portalu onet.pl pojawiła się notka: „Agent CBA: nie miałem wyjścia, przystawiono mi spluwę do głowy...“. Można było w niej przeczytać, że dzięki uprzejmości tygodnika „Newsweek“ „Rzeczpospolita“ opublikowała fragment artykułu z kolejnego numeru pisma“.
Dalej pojawiały się obszerne cytaty z tekstu „Spowiedź Tomka“. Pracownik CBA opowiadał, jak podstępem i szantażem zmuszono go do osaczania posłanki Sawickiej. „Posłałem róże. Dałem pieniądze. Ona nie chciała. Powiedziałem, że jeśli nie weźmie, to nas oboje wykończą. Patrzyła bezsilnie. Wcisnąłem jej te tysiące do ręki. Wzięła“. Agent Tomasz wspominał też, że Mariusz Kamiński pytany o sprawę przeciągał znacząco palcem po szyi i mówił o naciskach z góry: „pewnie Jarosława“.
Mielibyśmy może do czynienia z jedną z największych afer ostatnich lat, gdyby nie drobny fakt: tekst Pawła Lisickiego był ironicznym felietonem. Redaktor naczelny gazety wykpiwał artykuł „Kuszenie Beaty“ Violetty Oziminkowski z „Newsweeka“. Wyłaniał się z niego obraz niewinnej Sawickiej upodlonej przez zdegenerowanego agenta CBA, który ją rozkochał, oszukał i wrobił w łapówkę. Lisicki zastosował tę samą metodę twórczą wobec domniemanych zeznań agenta CBA. Wyobraził sobie, jak mogłyby wyglądać, gdyby stosować tę interpretację wydarzeń, i tak powstał felieton.
Machina medialna została jednak wprawiona w ruch. Informacja o spowiedzi kusiciela Sawickiej trafiła nie tylko do serwisów internetowych, ale również do telewizji TVN 24. W CBA zaczęły urywać się telefony.
– Zadzwonił do mnie jeden ze znanych dziennikarzy stacji radiowej. Chciał wiedzieć, czy opisywany przez „Rz“ funkcjonariusz nadal służy – mówi dyrektor biura szefa CBA Tomasz Frątczak. – W życiu mi nie przyszło do głowy, że ktoś oczywistą ironię weźmie za fakt – dodaje.