Prezydent nie pogodził PiS

Ratyfikacja traktatu w Sejmie jest pewna, ale przeciwko niej może zagłosować kilkudziesięciu posłów

Publikacja: 01.04.2008 03:13

Posłowie mają dzisiaj przegłosować ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizboński

Posłowie mają dzisiaj przegłosować ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego

Foto: Rzeczpospolita, Seweryn Sołtys

Dziś nadzwyczajne posiedzenie Sejmu i to dlatego, że posłowie mają przegłosować ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Mają także rozpatrzyć projekt uchwały w tej sprawie, w którym spisano obawy dotyczące traktatu. Politycy PiS deklarują, że kompromis zawarty przez Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska pozwala im głosować za ratyfikacją.

– Uchwała oraz deklaracja znowelizowania ustawy o współpracy władz w sprawach UE w pełni zadowoli Klub PiS – mówił wczoraj w Sejmie rzecznik klubu Mariusz Kamiński. Ale tylko on spośród posłów PiS zdecydowanie mówił wczoraj „tak” ratyfikacji. Paweł Kowal już nie był tak stanowczy. Mówił tylko o odpowiedzialnym głosowaniu, dając do zrozumienia, że PiS nie chce, by ratyfikacja była tylko sukcesem PO.

W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS zdradzają, że za traktatem będą m.in. prezes Jarosław Kaczyński, Przemysław Gosiewski, Krzysztof Putra, Jacek Kurski, Zbigniew Wassermann. „Za” będzie też Ludwik Dorn. To on ponad tydzień temu wyszedł z propozycją, którą prezydent i premier przyjęli jako kompromis.

Przeciw mają być PiS-owscy eurosceptycy – około 50 posłów, którzy opowiadali się za referendum w sprawie traktatu. Są to przede wszystkim posłowie związani z Radiem Maryja – Antoni Macierewicz, Anna Sobecka. Odrzucenie traktatu zapowiedzieli Andrzej Dera i Zbigniew Girzyński (z tego powodu poseł skrócił wizytę zagraniczną).

Atmosferę podgrzewa Radio Maryja i związany z nim „Nasz Dziennik”, który określił kompromis w sprawie traktatu jako „kapitulację” i wezwał wyborców do sprawdzenia, jak wybrany przez nich poseł zagłosuje. Wcześniej o. Tadeusz Rydzyk powiedział, że czuje się oszukany. Wczoraj tłumaczyć się musiał w toruńskiej rozgłośni Jarosław Kaczyński. Przyznał, że w PiS są różnice w podejściu do ratyfikacji. I posłowie sami zdecydują jak głosować, jeśli wszystkie warunki kompromisu zostaną spełnione.

Bliski współpracownik prezesa partii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z „Rz” przyznał, że bez gwarancji wpisania postulatów PiS do znowelizowanej ustawy kompetencyjnej nie poprze ratyfikacji. – Jeszcze przed głosowaniem PO powinna wnieść do Sejmu projekt zmian, tak aby odejście od Joaniny oraz protokołu brytyjskiego wymagało zgody rządu, prezydenta i 2/3 parlamentu – stwierdził. Taką opinię podziela spora część posłow PiS i chce gwarancji na papierze. – Zagłosuję „za”, ale pod warunkiem, że Tusk dotrzyma słowa – powiedziała „Rz” Nelli Rokita.

Wychodząc naprzeciw obawom posłów PiS, po południu doszło do rozmowy prezydenta z prezydium klubu. – Jeżeli ktoś nie wierzy w słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to jest w złym klubie – ocenił jeszcze przed spotkaniem Adam Hofman. Musiało ono uspokoić PiS. Po jego zakończeniu szef klubu Przemysław Gosiewski ogłosił, że zarekomenduje swoim posłom głosowanie za traktatem. Prawdopodobnie przed głosowaniem zostaną także wycofane poprawki, jakie PiS zgłaszało do ustawy ratyfikacyjnej. Wczoraj negatywnie zaopiniowały je komisje Europejska i Spraw Zagranicznych.

Kością niezgody między PiS i PO były ustawowe gwarancje, że jedynie zgoda prezydenta, rządu i parlamentu może być w przyszłości podstawą do odejścia od kompromisu z Joaniny (zakłada korzystny dla Polski mechanizm blokowania decyzji w UE) lub od protokołu brytyjskiego (ogranicza stosowanie Karty praw podstawowych).

Prezydent chce mieć możliwość blokowania takich prób. W ustawie ratyfikacyjnej nie ma o tym mowy. Jest to zapisane w uchwale, która jednak nie ma wiążącej mocy. Dlatego też trzecim punktem kompromisu jest zobowiązanie, że mechanizmy odstępowania od Joaniny i protokołu zostaną zapisane w ustawie, która określa relacje rządu i parlamentu w sprawach UE. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski informuje, że zlecił już prace, które zmierzają do zmian tej ustawy. Nie wiadomo jednak, co dokładnie zostanie w niej zapisane i kiedy to nastąpi. – Czekamy na sugestie PiS, by wiedzieć, co właściwie go zadowoli – mówi „Rz” Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO.

Gwarancją, że ustawa zostanie zmieniona, jest głosowanie ratyfikacji w Senacie.

mns

Ludwik Dorn, poseł PiS

Rz: Jak to się stało, że prezydent i premier uzgodnili na Helu kompromis właściwe co do joty w wersji, którą pan przedstawił dziesięć dni temu w wywiadzie dla „Rz”? Ma pan jakieś tajemne wpływy, o których opinia publiczna nie wie?

Ludwik Dorn: Proszę nie przeceniać moich wpływów politycznych, które są żadne. I docenić moją inteligencję. Nie miałem żadnych kontaktów z Pałacem Prezydenckim ani tym bardziej z liderami PO. Moja hipoteza jest taka, że to, co zaproponowałem w tamtym wywiadzie, było narzucającym się, racjonalnym rozwiązaniem problemu. I kompromisowym wyjściem z sytuacji politycznego starcia między PO i PiS.

Ale jakoś innym wcześniej to „narzucające się rozwiązanie” się nie narzucało?

Po prostu trzeba było usiąść i zastanowić się, jakie rozwiązanie zabezpieczy polskie interesy w Unii, a jednocześnie nie spowoduje utraty twarzy żadnej ze stron konfliktu.

A potem skonsultować się z prawnikami. I wychodziło co do joty to.

Ustawa ratyfikacyjna w wersji rządowej, towarzysząca jej uchwała, i solenna deklaracja przywódców PO i PiS, że zmienią ustawę o współdziałaniu organów władzy – to pan proponował. Chyba pan jest jakimś czarownikiem?

Co ja mogę powiedzieć? Parę miłych zdań pod swoim adresem, a to czytelnicy źle odbierają. Pan premier i pan prezydent po jakimś czasie doszli do takich samych wniosków jak ja i znaleźli takie samo rozwiązanie. Dobrze, że znaleziono miejsce dla zabezpieczenia mechanizmu z Joaniny. Takim naturalnym miejscem jest ustawa o współdziałaniu rządu z Sejmem i Senatem. Oczywiście trzeba będzie ją znowelizować, aby obejmowała współdziałanie tych organów także z prezydentem i uwzględniała możliwości, jakie dla polskiego parlamentu stwarza traktat lizboński.

rozmawiała Małgorzata Subotić

Dziś nadzwyczajne posiedzenie Sejmu i to dlatego, że posłowie mają przegłosować ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Mają także rozpatrzyć projekt uchwały w tej sprawie, w którym spisano obawy dotyczące traktatu. Politycy PiS deklarują, że kompromis zawarty przez Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska pozwala im głosować za ratyfikacją.

– Uchwała oraz deklaracja znowelizowania ustawy o współpracy władz w sprawach UE w pełni zadowoli Klub PiS – mówił wczoraj w Sejmie rzecznik klubu Mariusz Kamiński. Ale tylko on spośród posłów PiS zdecydowanie mówił wczoraj „tak” ratyfikacji. Paweł Kowal już nie był tak stanowczy. Mówił tylko o odpowiedzialnym głosowaniu, dając do zrozumienia, że PiS nie chce, by ratyfikacja była tylko sukcesem PO.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Jarosław Kaczyński o protestujących przed pomnikiem smoleńskim. "Agentura Putina"
Polityka
Fogiel mówi o decyzji ws. aresztu dla Romanowskiego. "PO miała koszmarny weekend"
Polityka
Sondaż: Trzaskowski czy Nawrocki? Wiemy, na kogo zagłosowaliby Polacy
Polityka
Sondaż: Polska podzielona niemal na pół ws. immunitetu Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Bezpieczeństwo Kaczyńskiego i protestujących w interesie Tuska