Eliza Olczyk: Grzegorz Napieralski to żaden José Luis Rodriguez Zapatero

Napieralski dopiął swego, odebrał Olejniczakowi fotel przewodniczącego, na który od dawna miał chrapkę. Pytanie, czy wie, co robić dalej

Publikacja: 02.06.2008 04:08

Lewica jest w trudnej sytuacji i były przewodniczący Wojciech Olejniczak po części ponosi za to winę. Zbyt autorytarnie rządził partią, siłą narzucał działaczom terenowym swoją wolę, zamykając uszy na narastającą krytykę. Popchnął SLD w kierunku zatłoczonego centrum, gdzie jego partia nie mogła się rozwijać. Popełnił sporo błędów personalnych przy układaniu list wyborczych w ubiegłym roku, co zaowocowało słabym wynikiem wyborczym. Na dodatek miał opinię człowieka mocno ulegającego wpływom: najpierw Aleksandra Kwaśniewskiego, a później Marka Borowskiego. Taka polityka musiała się dla niego źle skończyć. I dlatego nie dziwi to, że delegaci postawili na zmianę.

Problem w tym, że wybór Grzegorza Napieralskiego przynosi partii wątpliwą korzyść.

Nowy przewodniczący zapowiada, że SLD będzie bardziej lewicowy. Ale lewicowe postulaty społeczne z powodzeniem realizowało i nadal zgłasza PiS. Sojusz nie ma tu już nic do roboty. Pozostają więc postulaty światopoglądowe. Ale Polska to nie Hiszpania, a Napieralski to nie José Luis Rodriguez Zapatero. Większość społeczeństwa wcale nie oczekuje wypowiedzenia przez rząd konkordatu, co niefrasobliwie zapowiadał nowy lider, gdy był jeszcze sekretarzem generalnym. Polacy nie chcą też wyprowadzenia religii ze szkół, bo to oznaczałoby konieczność posyłania dzieci na religię popołudniami do sal katechetycznych, co jest po prostu uciążliwe. A na liberalizację ustawy antyaborcyjnej Sojusz nie będzie miał szansy, dopóki nie zdobędzie w Sejmie bezwzględnej większości mandatów. Wydaje się, że w najbliższych latach nie ma na to nadziei. Na czym więc będzie polegała owa większa lewicowość? Nie wiadomo. Bo nowy przewodniczący poza dobrze znanymi hasłami sprawiedliwości społecznej niczego konkretnego nie zapowiedział.

Czy Napieralski będzie bardziej samodzielny od Olejniczaka? To wątpliwe. Zapowiedź, że w partii będzie aż siedmiu wiceprzewodniczących, oznacza tylko jedno: konieczność zapłaty za głosy na niego oddane. Można więc przypuszczać, że Napieralski będzie tak samo uwikłany w rozmaite zależności, jak wcześniej uwikłany był Olejniczak.

Na dodatek nowy lider ma już silną wewnątrzpartyjną opozycję, na której czele stoi właśnie Olejniczak. Bo walka czysto personalna ma to do siebie, że dramatycznie dzieli partię i nie kończy się wraz z wyborami. Przenosi się tylko na inną płaszczyznę. W kuluarach kongresu już w sobotę można było usłyszeć, że zwolennicy Olejniczaka będą walczyć o usunięcie Napieralskiego ze świeżo zdobytego stanowiska.

Ta sytuacja do złudzenia przypomina inny kongres, w 2004 roku, gdy Józef Oleksy niespodziewanie wygrał walkę o przywództwo w partii z Krzysztofem Janikiem. Zwolennicy tego ostatniego już następnego dnia po wyborach zaczęli robić wszystko, aby odebrać Oleksemu stołek. I dopięli swego, chociaż trudnej sytuacji partii nie poprawiło to ani na jotę.Napieralski jest zręcznym graczem partyjnym, co udowodnił, zdobywając fotel lidera. Ale brakuje mu doświadczenia w działalności publicznej, która jest nie do przecenienia na stanowisku przewodniczącego. Czasami nawet wykazuje się brakiem elementarnej wiedzy politycznej. Czy taki polityk, z silną opozycją za plecami, zdoła popchnąć partię na ścieżkę sukcesu? Wydaje się to wątpliwe.

Lewica jest w trudnej sytuacji i były przewodniczący Wojciech Olejniczak po części ponosi za to winę. Zbyt autorytarnie rządził partią, siłą narzucał działaczom terenowym swoją wolę, zamykając uszy na narastającą krytykę. Popchnął SLD w kierunku zatłoczonego centrum, gdzie jego partia nie mogła się rozwijać. Popełnił sporo błędów personalnych przy układaniu list wyborczych w ubiegłym roku, co zaowocowało słabym wynikiem wyborczym. Na dodatek miał opinię człowieka mocno ulegającego wpływom: najpierw Aleksandra Kwaśniewskiego, a później Marka Borowskiego. Taka polityka musiała się dla niego źle skończyć. I dlatego nie dziwi to, że delegaci postawili na zmianę.

Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"