– Bywa, że Waldemar Pawlak mówi premierowi, aby z daną sprawą się nie spieszył, bo może mu skomplikować sytuację w partii – opowiada nam osoba z otoczenia premiera.
Podobne koalicyjne rozmowy potwierdza też jeden z wysokich rangą polityków PSL. – Pewne pomysły mogą budzić poważne kontrowersje wśród naszych działaczy. Dyskusję o nich byłoby więc lepiej odłożyć na czas po kongresie. Wiadomo bowiem, że podnoszenie ich teraz musi się spotkać z naszą ostrą reakcją – mówi.
Tak miało być z okręgami jednomandatowymi w wyborach do Sejmu. PO wciąż unika twardych deklaracji i choć stoi na stanowisku, że je wprowadzi, to nieoficjalnie można usłyszeć: „jak się uda”.
Do tej pory ludowcy przełknęli prywatyzację spółek zapowiedzianą przez PO, reformę KRUS, która będzie skutkować podniesieniem składki dla rolników, i okręgi jednomandatowe w wyborach na wszystkie szczeble samorządu. Niektórzy politycy PSL twierdzą, że w rewanżu za tę ostatnią sprawę PO ma zrezygnować właśnie z ordynacji większościowej do Sejmu.
Czy pójdzie na rękę PSL także w sprawie metropolii? To ostatnio najgorętszy problem dla ludowców. – Jarosław Kalinowski, popierając działaczy w Kielcach, którzy się sprzeciwiają ustawie metropolitarnej, postawił Pawlaka w trudnej sytuacji – opowiada polityk PSL. – Każde rozwiązanie jest teraz dla prezesa złe: albo musi sprzeciwić się koalicjantowi, albo liczyć z ostrą krytyką w partii.