Niewykluczone, że Platforma będzie musiała na dobre porzucić swój sztandarowy pomysł zniesienia immunitetów parlamentarnych. Eksperci, których nadzwyczajna sejmowa komisja do zmian w konstytucji poprosiła o sporządzenie opinii, nie zostawili suchej nitki na projekcie PO. – Obawiam się, że może to wysadzić naszą koncepcję w kosmos – przyznaje polityk PO, prawnik z wykształcenia.
„Rz” poznała treść trzech ekspertyz, które trafiły do komisji. W projekcie PO jest mowa o wykreśleniu z art. 105 konstytucji trzech ustępów dotyczących immunitetu formalnego, czyli tego, który ogranicza odpowiedzialność karną parlamentarzystów (np. za jazdę po pijanemu albo inne przestępstwa pospolite).
Prof. Zbigniew Witkowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i prof. Stanisław Bożyk z Uniwersytetu w Białymstoku jednoznacznie negatywnie ocenili pomysł likwidacji tego immunitetu. Prawnicy wytykają mu brak podstaw, przekonują też, że immunitet formalny jest stosowany w innych krajach. Witkowski uznał projekt PO za „populistyczny”.
Trzecia ekspertyza prof. Dariusza Dudka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego proponuje, by zamiast znosić immunitet, zmienić jego charakter. Zdaniem Dudka posłowie mogliby być pociągani do odpowiedzialności karnej, jeśli Sejm nie wyrazi sprzeciwu większością dwóch trzecich głosów (dziś musi wyrazić na to zgodę). – Czytałem, czytałem. Opinie są druzgocące – mówi Eugeniusz Kłopotek z PSL, członek komisji. – Od początku była polityczna zgoda co do hasła „stop przestępcom w parlamencie”. Ale jeśli chodzi o immunitet formalny, nie ma zgody nawet w koalicji.
Szef komisji Stanisław Chmielewski (PO) przyznaje: – Immunitety muszą poczekać. Komisja zbierze się 25 września, wtedy pochylimy się nad ekspertyzami. Zdaniem Chmielewskiego widać jednak światełko w tunelu, czyli rozwiązania proponowane przez prof. Dudka.