Otoczenia prezydenta i premiera zachowują się jak dwa wrogie obozy, które stale obmyślają, czym ugodzić przeciwnika. Można wręcz dokładnie wymienić skład drużyn.
Głównymi aktorami konfliktu po stronie Kancelarii Premiera dowodzonej przez Donalda Tuska są szef jego gabinetu Sławomir Nowak i właśnie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Mają wsparcie posłów. W PO politycy gotowi zawsze zaatakować przeciwną drużynę to: Stefan Niesiołowski, Zbigniew Chlebowski, Sebastian Karpiniuk i oczywiście Janusz Palikot.
Główny rozgrywający Pałacu Prezydenckiego to rzecz jasna Lech Kaczyński, ale rzadko zniża się do akcji przeciwko niższej szarży. W jego ataku pracują szef kancelarii Piotr Kownacki oraz – wyraźnie tracący ostatnio na znaczeniu – prezydencki minister Michał Kamiński.
W natarciu prezydenckim również grają posłowie. Krytycznych uwag nie szczędzi obozowi Tuska prezes PiS Jarosław Kaczyński, wspierany przez: Karola Karskiego, Jacka Kurskiego i Joachima Brudzińskiego. A to nie wszystko – za frontowymi politykami stoją szeregi innych. Strony nie potrafią się powstrzymać od ataków. Co prawda Lech Kaczyński i Donald Tusk od czasu gdy razem lecieli na szczyt UE w sprawie Gruzji, nie demonstrowali wzajemnej niechęci. A prezydent nawet powiedział parę miłych słów o szefie MSZ, do którego niechęci zwykle nie kryje. Jednak zawieszenie broni i tak zostało zerwane.
Stroną atakującą był minister Sikorski. Najpierw w wywiadzie dla „Dziennika” pokazał Kaczyńskiemu, gdzie widzi jego miejsce: politykę zagraniczną prowadzi rząd, a prezydent pełni rolę reprezentacyjną i ma tylko prawo do informacji.