Partyjni koledzy i koleżanki Kruk nie chcieli komentować jej zachowania. Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski unikał kamer. Ale i o jego występie w Radiu Maryja było ostatnio głośno. Poseł mówił zdecydowanie niewyraźnie, a swą niedyspozycje tłumaczył potem późną pora audycji, złym połączeniem telefonicznym i zmęczeniem z przepracowania, a także obecnością żony podczas tej rozmowy.
[srodtytul]Parlamentarny stan nieważkości[/srodtytul]
Posła chroni immunitet. Nie może więc, wbrew własnej woli być poddany na przykład badaniu alkomatem. Urządzenie to, jak się okazuje, byłoby w parlamencie przydatne.
Jednym z najbardziej znanych jest przypadek Zbigniewa Religii. Gdy był senatorem i szykował się do startu w wyborach prezydenckich w 2005 roku, dziennikarze telewizji publicznej przed salą obrad Senatu (profesor wyszedł właśnie z posiedzenia) nagrali z nim krótki wywiad. To co nagrali, pokazali później w programie, a wypowiedzi opatrzyli komentarzem, że Religa był bez wątpienia pod wpływem alkoholu. Profesor temu stanowczo zaprzeczał, ale jeszcze przez wiele tygodni musiał się tłumaczyć z tego wydarzenia.
Parlamentarzystom zdarzało się bełkotać także podczas wystąpień z trybuny sejmowej. Szczególnie jeśli pora wystąpienia była późna. Taka sytuacja przytrafiła się m.in. posłowi AWS Janowi Marii Jackowskiemu. Jego zachowanie podczas sejmowego wystąpienia — nietypowa gestykulacja i bardzo niewyraźna mowa — wywołało wesołość kolegów na sali. A zmęczonego posła stojącego na trybunie wielokrotnie pokazywała później telewizja.
Bywały też przypadki, że poseł, który miał mieć ważne wystąpienie, nagle zanikał. W ten sposób zniknął poseł SLD IV kadencji Witold Firak. Zamknął się w pokoju sejmowym i nie chciał nikogo wpuścić, choć koledzy czekali na jego ważne wystąpienie. Później okazało się, że stan w jakim się znajdował, uniemożliwiał mu wejście na sejmowa trybunę.