Dobitnie pokazała to wczorajsza dyskusja na temat in vitro i projektu przygotowanego przez zespół pod kierownictwem Jarosława Gowina. Mimo, że Gowin ocenił, iż była to najciekawsza dyskusja polityczna w jakiej uczestniczył od dawna.
Cześć polityków Platformy w nieoficjalnych rozmowach wskazuje, że sprawę in vitro można, przynajmniej częściowo, rozwiązać inną drogą. Omijając polityczna burzę, której wynik jest trudny do przewidzenia. Jak? Poprzez rozporządzenie ministra zdrowia. W ten sposób rząd może określić zasady finansowania tego sposobu sztucznego zapłodnienia.
Najpierw jednak musi mieć profesjonalną analizę bezpieczeństwa, skuteczności i kosztów stosowania różnych metod in vitro.
- Jeśli minister Ewa Kopacz zwróci się do nas o przygotowanie takiej analizy to jesteśmy do tego gotowi — deklaruje Wojciech Matusewicz, szef Agencji Oceny Technologii Medycznych. I dodaje, że prace nad taką analizą potrwają, ale nie dłużej niż kilka miesięcy.
Agencja jest jednostką podległą resortowi zdrowia i ma za zadanie, na zlecenie ministra, wydawać opinie oraz rekomendacje o różnych technologiach medycznych i lekach.