[b]Rz: Dlaczego politycy Platformy nie wzięli udziału w obchodach rocznicy Okrągłego Stołu i rzadko zabierali głos na ten temat?[/b]
Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego: Można to oczywiście tłumaczyć przypadkiem. Ale można też zauważyć pewną kalkulację polityczną. Spór o Okrągły Stół uzupełnia linie podziałów politycznych: jest prawica – lewica, postkomunizm – postsolidarność. Ten ostatni podział w przypadku oceny wydarzeń Okrągłego Stołu się zatracił – bronią go ludzie z różnych stron barykady, a krytykują tylko z jednej. Być może Platforma Obywatelska uznała, że wchodzenie w ten spór nie przyniesie jej korzyści. Może ją uwikłać w asocjacje z SLD, bo jego największymi obrońcami są komuniści. Zbytnie opowiedzenie się przez PO po stronie Okrągłego Stołu mogłoby spowodować, że zacznie ona mówić tym samym językiem co SLD. To może stanowić dla partii Donalda Tuska problem. Widać, że PO robi dużo, by współpracując z Lewicą przy niektórych projektach ustaw, nie zostać zaszufladkowanym jako partia, która zapomniała o dawnych podziałach i jest współpracownikiem postkomunistów.
[b]Czy stanowisko byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który nie uczestniczył w uroczystościach w Sejmie i podkreślał, że po Okrągłym Stole ma kaca moralnego, należy wiązać z zachowaniem polityków PO?[/b]
Raczej nie. Lech Wałęsa wykorzystał tę okazję, a ma do tego absolutne prawo, by zaprezentować siebie jako bohatera tamtych wydarzeń. Były prezydent, choć podczas obchodów go nie było, stał się wyjątkowo aktywny w mediach, co wydaje się politycznie zamierzone.
A politycy Platformy Obywatelskiej nie pokazywali się w ogóle. Niewykluczone, że to celowa strategia