Obcięcie dotacji to bubel

Ustawa o finansowaniu partii jest sprzeczna z konstytucją i pełna błędów – oceniają senaccy prawnicy. "Wiemy, że projekt jest niedoskonały" - przyznaje wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski.

Aktualizacja: 17.04.2009 07:39 Publikacja: 17.04.2009 05:35

Premier Donald Tusk ostro krytykował partie, które nie chciały ograniczyć swoich subwencji. Na zdjęc

Premier Donald Tusk ostro krytykował partie, które nie chciały ograniczyć swoich subwencji. Na zdjęciu z Waldym Dzikowski, Sławomirem Rybickim i Jarosławem Gowinem po głosowaniu nad obcięciem subwencji dla partii

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

– Będziemy siedzieć długo, ale uchwalimy zmiany – mówił premier Donald Tusk 3 kwietnia, kiedy posłowie koalicji przez pomyłkę odrzucili projekt ograniczający finansowanie partii z budżetu państwa autorstwa Lewicy. Szef rządu zdyscyplinował polityków i jeszcze tego samego dnia do Sejmu wpłynął ten sam projekt, wieczorem zaś został uchwalony. Zgodnie z nim od połowy 2009 do końca 2010 roku partie miały otrzymywać mniejszą subwencję z budżetu.

Teraz ustawa czeka na głosowanie w Senacie. Tyle że senaccy prawnicy nie zostawili na niej suchej nitki.

W opinii przygotowanej przez Marka Jarentowskiego z Biura Legislacyjnego Senatu nowelizacja narusza kilka zasad konstytucyjnych, m.in. że prawo nie działa wstecz oraz poszanowanie praw nabytych. Ustawa przewiduje bowiem obniżenie subwencji, której pierwszą ratę partie lada moment dostaną, ale na starych zasadach. Czyli wyższą niż te, które dostaną po zmianach. Problem polega na tym, że prawo mówi, iż wszystkie cztery raty mają być równe.

Czyli albo ugrupowania będą musiały oddać część pieniędzy, albo minister finansów będzie im potrącał nadwyżkę z kolejnej raty? – pyta w ekspertyzie Roman Kapeliński, dyrektor Biura Legislacyjnego Senatu. Prawnicy przyrównują sytuację do nakładania podatków wstecz.

Ale błędów i luk prawnych jest więcej. W ustawie zabrakło okresu przejściowego, a konstytucja wymaga, by adresaci ustawy zdążyli się z nią zapoznać. Poza tym ekspresowy tryb jej uchwalenia pominął opiniowanie projektu przez partie.

“Trudno uniknąć konstatacji, że kilka błędów w ustawie jest wynikiem pośpiechu” – napisał jeden z prawników. Podkreśla, że nie można tego usprawiedliwić ratowaniem budżetu państwa, bo oszczędności na partyjnych subwencjach to zaledwie 0,01 proc. państwowych finansów.

Prawnicy pozwolili sobie nawet na osobiste uwagi: “Tego rodzaju gesty nie przyczynią się do wzrostu zaufania do elity politycznej” – ocenia Jarentowski.

Zdziwiło go, że posłowie, choć ograniczyli subwencje, w ustawie zapisali, że dopiero co obniżone kwoty wzrosną natychmiast, gdy wskaźnik inflacji wzrośnie o 5 proc.

Obaj eksperci piszą: ograniczenie finansowania należy odłożyć do 2010 r. Ich zdaniem to jedyny sposób, by poprawić ustawę.

Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek podkreśla: – Te zarzuty źle świadczą o ustawie i mogą być uzasadnieniem do skierowania jej do Trybunału Konstytucyjnego.

Takie plany ma PiS. – PO zrobiła duże zamieszanie dla swoich PR-owskich celów. Premier wpływał na kluby parlamentarne, by uchwalić zmiany. To precedens. Zobaczymy, co z projektem zrobi Senat, i zastanowimy się, czy skierujemy go do TK – mówi Jarosław Zieliński, sekretarz generalny PiS.

– Wiemy, że ten projekt jest niedoskonały. Poprawimy go w Senacie – przekonuje Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO. Jednak odłożyć ograniczenia subwencji na 2010 r. Platforma nie zamierza.

Polityka
„Polityczne Michałki": PiS idzie w narrację o „zamachu stanu”, u Trzaskowskiego ciąg dalszy kalibracji
Polityka
Donald Tusk po spotkaniu z von der Leyen: Polska nie będzie implementowała paktu migracyjnego
Polityka
Posłanka Lewicy: Podatek katastralny? Jestem za, to pozwoli uporządkować rynek mieszkaniowy
Polityka
Dr Bartłomiej Machnik o rządzie Donalda Tuska. „Tam panuje ogromny bałagan”
Polityka
Błażej Spychalski usłyszał zarzuty. Zabrał głos po przesłuchaniu