PO-PiS-owa współpraca bez kamer

Razem wybrali prezesa IPN i odrzucili sprawozdanie KRRiT, zgodnie pracowali w komisji ds. Olewnika

Publikacja: 17.06.2011 03:20

PO-PiS-owa współpraca bez kamer

Foto: ROL

– Najbardziej spektakularne i medialne obszary sporu wywołują przekonanie, że między PiS a PO panuje totalna wojna, ale to nieprawda – mówi poseł PiS Joachim Brudziński. – Jest masa merytorycznych ustaw, gdzie głosujemy identycznie z przedłożeniami rządowymi czy Klubu Platformy. W drugą stronę też tak jest.

– Polityczna wojna nie przenosi się np. do grona marszałków – potwierdza Stefan Niesiołowski z PO, wicemarszałek Sejmu. I tłumaczy: – Tam nie ma kamer, mediów, więc prezydia Sejmu, Konwent Seniorów przebiegają w miarę spokojnie i rzeczowo. Spór polityczny nie ma sensu, bo nikt tego nie widzi. W sprawach o charakterze politycznym nie ma mowy o współpracy, ale w kwestiach drugorzędnych PO i PiS potrafią się dogadać.

Nie dziwi to dr. Wojciecha Jabłońskiego, politologa z UW: – To są często ludzie, którzy nie mają się o co kłócić, bo reprezentują te same wartości.

Wspólne głosowania

Przykładów zgodnych głosowań obu partii nie trzeba długo szukać: wczoraj senatorowie PO i PiS razem odrzucili sprawozdanie KRRiT, tydzień temu posłowie wybrali nowego szefa IPN. Zgoda panowała też w Sejmie podczas omawiania w zeszłym tygodniu prawa bankowego.

Blisko było do zawarcia porozumienia w sprawie projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa PO. Reklamowany jest jako narzędzie dające członkom spółdzielni realny wpływ na ich działania, a także możliwość przekształcania ich we wspólnoty.

– Na początku świetnie nam się współpracowało i widać było, że los mieszkańców spółdzielni jest priorytetem – mówi Danuta Olejniczak z PO. – Nagle jednak górę wzięła polityka i PiS zrobiło się przeciwne ustawie.

– Rzeczywiście, wszystko szło w dobrą stronę, ale ostatnio okazało się, że ustawa jest niedopracowana i budzi poważne wątpliwości natury prawnej – odpowiada Andrzej Dera z PiS.

W małej społeczności

Miejscem, gdzie kłótnie ustąpiły miejsca wspólnej pracy, była sala, w której spotykali się członkowie sejmowej komisji badającej okoliczności porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika. W maju jednogłośnie zatwierdzili raport w tej sprawie. Media podkreślały wtedy brak zdań odrębnych i ilustrowały informację zdjęciem, na którym wszyscy posłowie trzymają ręce w górze. Efektem wspólnego stanowiska są zalecenia mające usprawnić prace państwa przy takich sprawach.

To niejedyna zgodna komisja.

Andrzej Dera z PiS: – W Komisji Ustawodawczej nie ma wojny politycznej. Są głęboko merytoryczne dyskusje, a głosowania najczęściej odbywają się w zgodzie. Można tam znaleźć nie tylko resztki PO – PiS, ale w ogóle resztki myślenia zdroworozsądkowego, szukania tego, co łączy, a nie tego, co dzieli.

– Dużo miejsca na rzeczową rozmowę jest w Komisji Łączności z Polakami za Granicą. W końcu o Polonii mamy podobne zdanie – mówi Jolanta Szczypińska z PiS. – Jeżeli rozmawiamy o organizacji wypoczynku dla młodzieży ze Wschodu, to jest pełna zgoda, bo wiadomo, że to po prostu musi być zrobione.

Iwona Guzowska z PO: – W Komisji Sportu i Rekreacji też generalnie się nie różnimy, ale im bliżej wyborów, tym większe zacietrzewienie.

– W Komisji Polityki Społecznej i Rodziny często znajdujemy porozumienie w imię dobra dziecka, emerytów czy ludzi biednych. Mimo że to opozycja, to naprawdę często przyjemnie się współpracuje – przyznaje Tadeusz Ross z PO. Chwali też Komisję ds. UE i wyjaśnia: – Komisje to mała społeczność, siedzimy twarzą w twarz i robimy mrówczą, poselską robotę. Spektakle odgrywane są na sali posiedzeń.

Łączą ostrygi i polskie interesy

Namiastkę PO – PiS można znaleźć w Brukseli.

– W europarlamencie nie ma wielu przestrzeni spornych. Od Sejmu różni się tym, że dosyć podobnie widzimy polskie interesy – tłumaczy Paweł Zalewski, eurodeputowany Platformy.

– Współpraca z posłami PO układa się nie najgorzej – przyznaje Zbigniew Ziobro z PiS. – I choć Platforma nie poparła jakiś czas temu wniosku Janusza Wojciechowskiego o wyrównanie dopłat dla rolników, to np. w sprawie gazu łupkowego czy zbliżaniu Ukrainy z UE można mówić o współpracy.

Kłótni nie ma też w strategicznie ważnej dla nas kwestii unijnego budżetu.

– Ramię w ramię z PiS bijemy się, aby unijny budżet pozostał w tym kształcie, w którym jest – mówi Sławomir Nitras z PO. – Żałuję, że w bardzo ważnej komisji gospodarczo-monetarnej nie ma kolegów z PiS ani z SLD, bo razem byłoby nam dużo łatwiej walczyć o polskie interesy.

Tadeusz Cymański z PiS twierdzi, że w Brukseli patrzenie przez pryzmat narodowy jest dużo prostsze niż w kraju. I podaje przykład: – Tydzień temu mieliśmy spotkanie na Klubie Polskim z ministrem Markiem Sawickim i choć były trudne momenty, konkluzja była prosta – w dziedzinie rolnictwa będziemy wspólnie pracować, by zapewnić zwiększenie dopłat dla polskich rolników.

Lepsze niż w kraju są też osobiste relacje między europosłami, do czego przyznają się nieoficjalnie – jakby ze wstydem.

– Na pewno współpracy sprzyja miła, brukselska atmosfera, ostrygi na Starym Rynku i 10 tys. euro pensji. Więc o co tu się kłócić? – uważa dr Jabłoński.

Wrogość na pokaz?

Dr Jarosław Flis, politolog z UJ: – Jeżeli w pierwszych rzędach poselskich nie brakuje osób potrafiących spojrzeć

na drugą partię przyjaznym okiem, to tym bardziej takie nastawienie mają posłowie z tylnych ław. Szczególnie, jeśli pochodzą z tych samych małych miejscowości i politycznymi korzeniami sięgają AWS.

Dobra współpraca PO i PiS nie dziwi polityków SLD. Od lat powtarzają, że obie partie są jak dwie krople wody. – Dla korzyści politycznych przedstawiają się jako najwięksi przeciwnicy – twierdzi Marek Balicki, poseł SLD. – Najbardziej zwalczają się ci, których najmniej różni. Tak samo jest z dysydentami z danej religii, którzy są dla siebie większymi przeciwnikami niż wyznawcy innych religii.

– Najbardziej spektakularne i medialne obszary sporu wywołują przekonanie, że między PiS a PO panuje totalna wojna, ale to nieprawda – mówi poseł PiS Joachim Brudziński. – Jest masa merytorycznych ustaw, gdzie głosujemy identycznie z przedłożeniami rządowymi czy Klubu Platformy. W drugą stronę też tak jest.

– Polityczna wojna nie przenosi się np. do grona marszałków – potwierdza Stefan Niesiołowski z PO, wicemarszałek Sejmu. I tłumaczy: – Tam nie ma kamer, mediów, więc prezydia Sejmu, Konwent Seniorów przebiegają w miarę spokojnie i rzeczowo. Spór polityczny nie ma sensu, bo nikt tego nie widzi. W sprawach o charakterze politycznym nie ma mowy o współpracy, ale w kwestiach drugorzędnych PO i PiS potrafią się dogadać.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia