– Krakowskie struktury nie działają tak, jak powinny. Ich lider, poseł Łukasz Gibała, nie ma w Platformie autorytetu – twierdzi Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO.
– Ocena posła Rasia wydaje mi się niesprawiedliwa – odpiera zarzuty Gibała – Krakowska Platforma pracuje dobrze, czego potwierdzeniem są wyniki wyborów. To w Krakowie partia uzyskała najlepszy wynik w całym województwie.
Raś zapowiada jednak reorganizację tamtejszej PO. A to oznacza niemal pewną zmianę na stanowisku tamtejszego przewodniczącego. Małopolscy politycy Platformy związani z Rasiem nieoficjalnie zarzucają Gibale, że w kampanii "grał na siebie", a w samym Krakowie nie powstał nawet sztab wyborczy. Wytykają mu też podejrzenia o nieprawidłową kampanię. Wiosną przeprowadził on akcję społeczną pt. "Kierunek Kraków". Kosztowała ok. 400 tys. złotych. – Takie działania mogą być uznane za przedwyborczą agitację promocyjną – stwierdziła PKW. Gibała w kampanii zasypał też Kraków swymi plakatami, choć limit wydatków, jakie przyznała mu PO na promocję, wynosił zaledwie 1,5 tys. zł.
Łukasz Gibała ma jednak atut w ręku – dobry wynik wyborczy. Startując z 19. miejsca (i to po interwencji premiera, bo władze regionu nie dały mu szansy kandydowania), zdobył 18,5 tys. głosów. Raś jako jedynka listy zebrał ok. 31 tys. głosów. – Krytykując struktury krakowskie, Raś usiłuje odwrócić uwagę od swojego nie najlepszego wyniku – przekonują zwolennicy posła Gibały.
Małopolska to niejedyne miejsce, gdzie zapowiada się spór o władzę w PO. Na Podlasiu o wpływy ścierają się były lider regionu Robert Tyszkiewicz z obecnym liderem Damianem Raczkowskim. Tyszkiewicz uchodzi za stronnika Grzegorza Schetyny, a Raczkowskiemu bliżej do Donalda Tuska.