Reklama

Gdy gaśnie światło, władzę przejmują gangi

Dr hab. Stanisław Kosmynka, prof. Uniwersytetu Łódzkiego

Publikacja: 01.04.2019 19:31

Dr hab. Stanisław Kosmynka

Dr hab. Stanisław Kosmynka

Foto: materiały prasowe

Wspierany przez USA lider opozycji w Wenezueli wezwał armię, aby go poparła. Czy przewrót wojskowy jest realnym scenariuszem?

Wojsko jest istotnym aktorem obecnej sytuacji politycznej w Wenezueli, i w ogóle w Ameryce Łacińskiej, historycznie i aktualnie. Dlatego dużo zależy od postawy wysoko postawionych oficerów, którzy mogą przechylić szalę kryzysu na jedną stronę.

Czy taki scenariusz wydarzeń przypomina inne kryzysy w Ameryce Południowej?

Wymiana elit politycznych na drodze przewrotów wojskowych była w tym regionie sytuacją nagminną. Ostatnio, na przestrzeni 20–30 lat, należy to już do rzadkości. Ale to wojsko często kreśli bieg wydarzeń w państwach Ameryki Łacińskiej. Gdybym miał się pokusić o prognozę, powiedziałbym, że armia będzie kluczowym decydentem w rozwoju sytuacji w Wenezueli. Wprawdzie najwyżsi oficerowie byli powoływani jeszcze przez Hugo Chaveza, więc stanowili część wizji rewolucji boliwariańskiej, a prezydent Maduro wywodzi się z tego samego środowiska. Ale nie lekceważyłbym głosów opozycyjnych względem prezydenta, które w armii już się pojawiają. Jednak niektórzy wyżsi dowódcy opowiedzieli się po stronie lidera opozycji Juana Guaidó. Nie wiemy też, jak kształtują się nastroje wśród niższych oficerów i żołnierzy.

Pod koniec 2018 r. media obiegły zdjęcia brutalnie tłumionych protestów, teraz można odnieść wrażenie, że ich siła przygasła.

Reklama
Reklama

Protesty raz się zapalają, raz przygasają. Są takie, których nie zobaczyliśmy w mediach. Poza tym warto pamiętać o skali emigracji. Ten, kto mógł, już wyjechał do państw sąsiednich, np. Kolumbii, z powodu dramatycznej sytuacji w kraju. Wskaźniki rozbojów, napadów, zaginięć w Wenezueli są jednymi z najwyższych na kontynencie. Przerwy w dostawach prądu przyczyniają się do kryminalizacji biedy, bo gdy gasną światła, pieniądz nie ma wartości i brakuje towarów, siłą rzeczy władzę przejmują gangi. Obecny kryzys to wyostrzył.

Aktualna sytuacja jest też konsekwencją tego, co działo się w Wenezueli od lat. Należy tu sięgnąć do okresu, gdy krajem rządził Chavez. On doszedł do władzy na fali zwycięstw nowej lewicy, gdy w wielu państwach nastąpił zwrot w lewo. Hasła dotyczyły pakietu zmian społecznych, gospodarczych i politycznych, oddania państw latynoamerykańskich ludziom, walki z biedą i marginalizacją społeczną. Mieściły się w nich też głosy antyamerykańskie. Z tego samego obozu politycznego wywodzi się Nicolas Maduro, który realizował tę politykę w sposób nieudolny i naznaczony autorytaryzmem.

Czy rozlew krwi jest możliwy?

Dysfunkcyjność państwa i jego niewydolność w zakresie bezpieczeństwa zaogniają sytuację. Jednak jej rozwoju nie przewidzi nikt. Rząd stosuje bardzo opresyjne metody walki z opozycją, a przeciwnicy Maduro też byli długo podzieleni co do sposobów rozwiązania kryzysu. Wenezuela jest też teatrem działań mocarstw, m.in. Rosji i Stanów Zjednoczonych. USA w XX w. mocno zaznaczyły swoją obecność w Ameryce Łacińskiej. Nie były opresorem jak Związek Radziecki w naszej części Europy, ale odgrywały rolę wielkiego brata. Ponosiły odpowiedzialność za wiele interwencji zbrojnych i działań, które doprowadzały do obalania legalnie wybranych rządów czy wspierania prawicowych junt wojskowych. Legitymizowały wiele reżimów łamiących prawa człowieka.

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama