Reklama
Rozwiń
Reklama

Niemieckie koncerny chcą ratować Europę

Daimler dystansuje się od polityki, ale wiele koncernów wzywa do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Takiego zaangażowania dotąd nie wykazywały.

Aktualizacja: 25.04.2019 06:10 Publikacja: 23.04.2019 18:32

Członek zarządu Daimler AG oraz szef Mercedes-Benz Dieter Zetsche

Członek zarządu Daimler AG oraz szef Mercedes-Benz Dieter Zetsche

Foto: AFP

Daimler zapowiedział nieoczekiwanie, że w tym roku nie będzie finansował żadnego ugrupowania politycznego. W roku ubiegłym przeznaczył na ten cel 320 tys. euro. Tym razem środki mają pójść na edukację, ochronę środowiska, sztukę i przedsięwzięcia kulturalne.

Decyzja producenta mercedesów jest zaskoczeniem tym większym, że w okresie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego wiele innych niemieckich firm uaktywnia się politycznie.

Volkswagen, E.ON czy Thyssenkrupp wzywają do jak najliczniejszego uczestnictwa w majowych wyborach, nie czyniąc przy tym żadnej tajemnicy, że celem ich działań jest ograniczenie poparcia dla partii eurosceptycznych. – W imię europejskiej jedności, wspólnych wartości i pokojowego współżycia – jak ujął to na początku roku w Brukseli Gunnar Kilian, szef pionu personalnego VW.

W wezwaniach do głosowania starannie unika się nazw partii, lecz nikt nie ma wątpliwości, że chodzi o AfD w Niemczech oraz podobne ugrupowania w innych krajach.

Ponad pół setki niemieckich firm rodzinnych prowadzi przedwyborczą kampanię „Made in Germany – Made by Vielfalt" (Made in Germany – Stworzone z różnorodności). Jest pomyślana jako przeciwwaga dla nastrojów nienawiści wobec obcych. Kampanii patronuje potężny koncern Vorwerk zajmujący się dystrybucją na świecie wielu niemieckich produktów. W podobny sposób działa Stowarzyszenie Przemysłu Chemicznego (VCI) czy Zrzeszenie Niemieckiego Rzemiosła (ZDH).

Reklama
Reklama

– Takie natężenie politycznej aktywności obserwujemy po raz pierwszy. To nie jest klasyczny lobbing. Tu chodzi o zaangażowanie po stronie demokracji i politycznej stabilizacji, czego przeciwieństwem są takie zjawiska jak brexit czy populistyczne i antyeuropejskie hasła niektórych ugrupowań – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Hubertus Bardt z Instytutu Niemieckiej Gospodarki w Kolonii. Jak podkreśla, motywem takich działań jest dążenie do bezkonfliktowego prowadzenia interesów.

Decyzja Daimlera jest przedmiotem ostrej krytyki w mediach oraz ze strony rządu. Thomas Bareiß, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki uważa, że zagraża ona demokracji i jest zwyczajnie głupia. Dla konserwatywnej „Frankfurter Allgemeine Zeitung" jest „nieodpowiedzialna".

– Polityczne zaangażowanie koncernów wynika z troski o rozwój UE w sytuacji, gdy pożądane jest pogłębienie integracji w ramach wspólnego rynku, na którym często obowiązuje 27 różnych regulacji – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Alexander Kritikos z Niemieckiego Instytutu Gospodarczego. Jego zdaniem wezwanie do uczestnictwa w wyborach nie jest akcją wymierzoną przeciwko określonym ugrupowaniom, lecz powodowaną troską o przyszłe rozwiązania, aby Europa mogła być konkurencyjna wobec Chin czy USA.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy rok, nowy konkurs. Ale czy nowy prezes IPN?
Polityka
Sondaż poparcia partii politycznych. Lider się umacnia. Przepychanka Konfederacji
Polityka
Fundacja Grzegorza Brauna nie będzie mogła się starać o 1,5 proc. podatku
Polityka
Nowy sondaż: Kto chce Polexitu? Wyborcy PiS przed Konfederacją
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama