Gaz w Europie Środkowej nie jest kwestią tylko gospodarczą. Niezależność dostaw to sprawa suwerenności i możliwości kreowania polityki w regionie. – Ale w tym rządzie nikt nie myśli tymi kategoriami – mówi Grzegorz Pytel, ekspert ds. energetyki z Instytutu Sobieskiego.

Przykładem może być budowa terminalu LNG w Świnoujściu. Od początku sprawa ta była przez rząd zaniedbywana. Najpierw opóźniono o osiem miesięcy decyzję o rozpoczęciu inwestycji. Potem okazało się, że firma, która ją realizuje, jest zaangażowana także w wiele innych ryzykownych budów, np. autostrady czy Stadion Narodowy. W efekcie pierwsze sygnały o opóźnieniach w budowie terminalu pozwalającego importować tańszy od rosyjskiego gaz skroplony pojawiły się już w ubiegłym roku. W tym tygodniu robotnicy Hydrobudowy zeszli z budowy. I to, że wrócili do pracy, nie oznacza, że kłopoty się skończyły – bo cała sprawa dowodzi, że rząd nie potrafi kontrolować nawet najbardziej strategicznych, priorytetowych projektów i zapewnić możliwości ich sprawnej realizacji.

Gaz w Europie Środkowej to nie tylko kwestia gospodarcza, ale też sprawa suwerenności

Brak myślenia o energetyce w kategoriach strategicznych widać też przy okazji przygotowywania ustawy o opłatach za wydobywanie węglowodorów. Dokument ten będzie kluczowy dla kształtu inwestycji w wydobywanie gazu łupkowego. Tu opóźnienie wynosi kilka lat. W poprzedniej kadencji rząd właściwie nie zabrał się do pracy nad tą bardzo ważną ustawą. W tej kadencji ministrowie kłócą się o to, kto będzie nadzorował złoża. Taki stan jest kompromitujący wobec firm, które poszukują gazu łupkowego.

Ale gazowe zaniechania rządzących nie ograniczają się do kwestii związanych z łupkami. Według Państwowego Instytutu Geologicznego nasz kraj może posiadać również duże złoża gazu konwencjonalnego, być może wręcz pokrywające obecne zapotrzebowanie Polski na sto lat. Aby uczynić realną taką perspektywę, trzeba byłoby jednak gruntownie zrestrukturyzować państwowego monopolistę PGNiG. Konieczna byłaby też perspektywa uwolnienia rynku gazu. Zapowiedziano to rok temu, ale dotąd sprawa nie ruszyła z miejsca.