W rządzącej Platformie znów wrze z powodów ideologicznych. Powód? Pomysł wprowadzenia dyscypliny podczas głosowań nad zmianą ustawy aborcyjnej.
Ruchy pro life chcą wyłączyć z ustawy antyaborcyjnej prawo do przerywania ciąży, gdy zachodzi podejrzenie ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Taki projekt wniosła Solidarna Polska. Ruch Palikota z kolei chce całkowicie znieść zakaz przerywania ciąży. O ile ten drugi pomysł nie ma na realizację żadnych szans, o tyle projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej jest możliwy do uchwalenia, bo zapewne poprą go PiS, Solidarna Polska i część PSL, a także konserwatyści z PO.
Jacek Żalek z PO jest zdania, że prawo do przerywania ciąży, gdy zachodzi podejrzenie uszkodzenia płodu, to nic innego jak zabijanie dzieci niepełnosprawnych. - To jest zwykła eugenika, prekursorami tej metody byli naziści - mówi. - Walczymy o równouprawnienie osób niepełnosprawnych, popieramy ich udział w paraolimpiadach, a jednocześnie pozwalamy, żeby eliminować ich ze społeczeństwa.
Ale prezydium Klubu PO już w ubiegłym tygodniu zdecydowało, że będzie rekomendowało posłom odrzucenie obu projektów w pierwszym czytaniu. - Kompromis ciężko wypracowany w 1993 roku jest zbyt cenny, by go naruszać - mówi „Rz" Rafał Grupiński, szef Klubu PO.
Niewykluczone też, że PO wprowadzi dyscyplinę głosowania w tej sprawie. - Mamy co prawda zasadę, że w sprawach światopoglądowych nie narzucamy dyscypliny klubowej - zaznacza Grupiński. - Ale ponieważ w tym wypadku chodzi o naruszenie z trudem wypracowanego kompromisu, to zapytamy klub, czy należy wprowadzić dyscyplinę. Ale nawet jeżeli jej nie będzie, to nie sądzę, żeby doszło do przyjęcia którejś z tych ustaw, bo najwyżej kilka osób z naszego klubu poprze projekt Solidarnej Polski.