Aż 189 posłów poparło przesłanie do dalszych prac projektu zaostrzającego ustawę aborcyjną. - Taka sytuacja wydarzyła się po raz piewrwszy od 1993 roku - nie kryje zadowolenia Arkadiusz Mularczyk, szef Klubu Solidarna Polska, który pilotuje ten projekt. - A wcale nie byliśmy pewni wyników głosowania. Tak wielkie poparcie ze strony Platformy nas zaskoczyło.
Bo sukces nie byłby możliwy bez poparcia frakcji konserwatywnej PO, która przy tym głosowaniu się policzyła i wyszło, że jest liczniejsza niż ktokolwiek się spodziewał. Choć Klub PO zalecał swoim posłom, by odrzucili projekt Solidarnej Polski w pierwszym czytaniu, aż 40 polityków PO opowiedziało się przeciwko temu wnioskowi, czyli za przesłaniem projektu do dalszych prac w Sejmie. 28 posłów, m. in. Jarosław Gowin, nieformalny przywódca frakcji konserwatywnej PO, wstrzymało się od głosu, co w przypadku takiego wniosku oznaczało zgodę na dalsze prace nad projektem.
PO zaskoczona
Mularczyk jest tym zachwycony. - Najmniejszy klub w Sejmie spowodował, że Platforma się połamała mówi nie bez dumy.
- Rafał Grupiński, szef Klubu Parlamentarnego PO, nie krył zaskoczenia wynikiem głosowania. Przed głosowaniem mówił „Rz", że zwolenników zmiany obecnych przepisów aborcyjnych będzie zaledwie kilku.
A po głosowaniu zapowiedział, że w klubie odbędzie się rozmowa na ten temat, bo choć nie było dyscypliny, to jednak klub zalecał odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. - Źle się stało, popełniono błąd, ale będziemy musieli sobie z tym poradzić komentował Grupiński.