Książka „Populizm w polskiej polityce" ukazała się w styczniu, a jej autorem jest łódzki socjolog dr Paweł Przyłęcki. Przeanalizował pod kątem występowania zdań populistycznych programy wyborcze oraz wybrane debaty sejmowe z lat 2002–2009, czyli sprzed powstania Ruchu Palikota i Solidarnej Polski.
Z jego badań wynika, że najwięcej takich zdań znalazło się w programach LPR i Samoobrony, które nie mają już posłów w Sejmie. Z partii obecnych w parlamencie po populizm najczęściej mają sięgać kolejno: PiS, SLD, PSL i PO.
Autor książki o stosowanie populizmu posądził też inne partie, w tym PO
Przeciw takiemu postawieniu sprawy protestują politycy Prawa i Sprawiedliwości. – Książka miała udowodnić z góry postawioną tezę. Jej publikacja przez Wydawnictwo Sejmowe to skandal i próba dyskredytacji największej partii opozycyjnej w Polsce. Ktoś powinien ponieść za to konsekwencje – uważa poseł PiS Andrzej Jaworski.
Zdaniem polityków PiS kryteria populizmu zostały sformułowane w sposób niekorzystny dla ich partii. Autor za populizm uznał m.in. posługiwanie się hasłem budowy IV Rzeczypospolitej oraz krytykę układu społeczno-politycznego III RP. Jego zdaniem populizmem jest też antykomunizm, eurosceptycyzm, negatywny stosunek do Niemiec, a także przywoływanie wartości chrześcijańskich.