Ziobro pod ramię z folklorem

Część zagranicznych sojuszników Solidarnej Polski zagłosuje przeciw budżetowi Unii Europejskiej. Powód? Za duża pomoc dla nowych krajów Wspólnoty między innymi dla... Polski

Publikacja: 16.03.2013 14:18

Patrząc na sojuszników partii Zbigniewa Ziobry w Parlamencie Europejskim, łatwo dojść do wniosku, że głosowanie w sprawie budżetu to i tak najmniejszy problem, z którym będzie się musiała uporać jego formacja.

To prawdziwa menażeria: tropiciele przestępstw seksualnych Kościoła, wrogowie polskich hydraulików na Zachodzie, antysemici i czciciele hitlerowskich kolaborantów walczących z Armią Krajową. Ale łączy ich tylko jedno: pieniądze.

Zwą się dumnie: Europa Wolności i Demokracji (EFD), są najmniejszą frakcją w PE. Powstali po ostatnich wyborach, kiedy eurosceptyczne partie z kilku krajów wprowadziły tam pojedynczych posłów. Tak powstał pomysł na polityczny interes: powołanie wspólnego klubu europejskich ekstremistów, co zapewnia silniejszą reprezentację we władzach europarlamentu, pieniądze na działalność i stanowiska. Ziobryści dołączyli do EFD po tym, jak rozwiedli się z PiS.

Gwałt z winy ofiary

Twarzą frakcji jest Nigel Farage, lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, przeciwnej członkostwu Polski w UE i swobodnej pracy naszych rodaków w W. Brytanii. Niedawno przy okazji dyskusji nad unijnym budżetem ostro zaatakował Polaków: – Dlaczego W. Brytania miałaby dawać cokolwiek Polsce? Ja nie chcę być w Unii z Polską – mówił polskim dziennikarzom.

W europarlamencie też się nie patyczkuje. W 2010 r. szefowi Rady Europejskiej Hermanowi Van Rompuyowi powiedział, że „ma charyzmę mokrego mopa i wygląd marnej rangi bankiera", zaś o jego ojczyźnie Belgii powiedział, że „to w sumie nie jest kraj".

Nie gorszy jest jego partyjny kolega Godfrey Bloom. W tym samym roku podczas wystąpienia niemieckiego europosła, a dziś szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, rzucił pod jego adresem faszystowski slogan: „Ein Volk, ein Reich, ein Führer" (jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz). Zdarzało mu się przemawiać w parlamencie po alkoholu.

Ale wśród Brytyjczyków najdosadniej rzeczy po imieniu nazywa Roger Helmer. Ten 70-latek to nowy nabytek frakcji, przeszedł z Partii Konserwatywnej w minionym roku. Jego sztandarowy pomysł: podzielić gwałty na dwa rodzaje – gwałt dokonany przez obcego oraz „gwałt randkowy", czyli dokonany przez sprawcę, z którym ofiara umówiła się na spotkanie. O tym drugim pisał w blogu: „Ofiara bez wątpienia ponosi część odpowiedzialności za to, że wywołała nieuzasadnione oczekiwania chłopaka".

We wrześniu 2010 r. uznał Kościół katolicki za „zorganizowaną pedofilię", co wywołało furię jego katolickich wyborców. Przepraszając, tłumaczył się: „Wykorzystywanie seksualne dzieci w Kościele katolickim było intensywne i powszechne – to jest poza dyskusją".

Brytyjczykom nie ustępują Włosi z Ligi Północnej, ugrupowania dążącego do autonomii północnych i centralnych regionów Włoch. Najbardziej widowiskowy jest Mario Borghezio. Zasłynął tym, że latem 2010 r. w pisemnym oświadczeniu złożonym w europarlamencie zażądał ujawniania przez kraje członkowskie wszelkich dokumentów o UFO.

Ale bywa mniej zabawny. W 1993 r. siłą doprowadził do karabinierów 12-letnią Marokankę, handlującą na ulicy bez pozwolenia. Z imigrantami walczy na wszelkie możliwe sposoby. Wedle nowojorskiego dziennika internetowego „International Bussiness Times" został sfilmowany, gdy oblewał wodą afrykańskie prostytutki, żeby je „oczyścić". Ma na koncie wyrok grzywny za podpalenie – wraz z innymi działaczami Ligi – dobytku imigrantów mieszkających pod jednym z turyńskich mostów. On sam twierdził, że na miejscu pożaru znalazł się przypadkowo. Chwalił manifest polityczny norweskiego zamachowca Andersa Breivika, Muammara Kaddafiego nazywał wielkim przywódcą i żałował, że oskarżany o zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii serbski generał Ratko Mladić nie zdołał powstrzymać ekspansji muzułmanów w Europie.

Biorąc pod uwagę napięte stosunki między Polską a Litwą na tle praw dla Polonii, wyjątkowo niewygodna dla ziobrystów jest współpraca z litewską partią Porządek i Sprawiedliwość. To ugrupowanie europosła Rolandasa Paksasa, który wiosną 2004 r. w atmosferze oskarżeń o korupcję i współpracę z KGB został usunięty z urzędu prezydenta Litwy. Choć w grudniu 2005 r. sąd oczyścił go z większości zarzutów, to do dziś jest persona non grata w litewskiej polityce.

Ten straszny hydraulik

We frakcji z ziobrystami są też inni politycy niepałający miłością do Polaków. Francuz Philippe de Villiers to autor określenia „polski hydraulik" – sloganu, który miał wystraszyć zachodnią opinię publiczną przed otwieraniem rynku pracy dla Polaków.

Do linii politycznej SP kompletnie nie pasuje też Greczynka Niki Tzavela. Głosowała za kontrowersyjną umową ACTA i – wbrew ziobrystom – wspiera odchodzenie europejskiej energetyki od węgla, co uderzyłoby w polską gospodarkę. Tzavela jest członkinią prawosławnej partii Laikos Orthodoxos Synagermos – G. Karatzaferis. Ów Georgios Karatzeferis z nazwy to jej lider, dziennikarz i polityk głoszący tezę, że Holokaustu nie było.

Politycznego miszmaszu we frakcji ziobrystów dopełniają były gwiazdor duńskiego Big Brothera Morten Messerschmidt, w 2002 r. skazany za propagowanie nienawiści rasowej, a w 2007 r. przyłapany na używaniu faszystowskiego pozdrowienia „heil Hitler".

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski wzdycha: – Każdy ma jakiś swój folklor. Platforma jest we frakcji z kumplami Eriki Steinbach, a PiS z brytyjskimi konserwatystami, którzy promują małżeństwa homoseksualne – mówi.

Dystansu wobec poglądów wielu kolegów z frakcji nie kryje inny europoseł ziobrystów Tadeusz Cymański. – Najważniejsze jest to, że we frakcji EFD mamy absolutną wolność w głosowaniach. A więc nie we wszystkim musimy się zgadzać.

Sojusz z taką menażerią ma konkretny wymiar finansowy. Każdy europoseł dostaje corocznie pieniądze na promocję swej działalności politycznej. Wedle ostatnich raportów EFD przeznacza na ten cel łącznie ok. 1,2 mln euro rocznie. Poprzednia frakcja potrącała Ziobrze, Kurskiemu, Cymańskiemu i Jackowi Włosowiczowi po 30 proc. środków. A EFD zabiera niemal dwa razy mniej. Resztę można wydać na budowę partii, co dla ziobrystów pozbawionych środków z krajowego budżetu jest kluczowe.

Pytamy Kurskiego: – Jest w ogóle coś, w czymś się zgadzacie z eurokolegami? Odpowiada: – Przecież nie jesteśmy razem dla pieniędzy. W większości zgadzamy się co do roli państw narodowych w UE, co do sprzeciwu wobec polityki klimatycznej, co do konserwatyzmu obyczajowego. – A jak zagłosujecie w sprawie budżetu? – dopytujemy. – Przy wszystkich zastrzeżeniach posłowie Solidarnej Polski będą za. Brytyjczycy pewnie zagłosują przeciw. Każdy ma jakieś narodowe interesy – odpowiada Kurski.

Dotychczas ziobryści dość zręcznie skrywali kontrowersyjnych aliantów przed polską opinią publiczną. Tym razem jednak będzie im znacznie trudniej. W grupie EFD ziobryści stanowią trzecią siłę. Ale do powiedzenia nie mają zbyt wiele.

Patrząc na sojuszników partii Zbigniewa Ziobry w Parlamencie Europejskim, łatwo dojść do wniosku, że głosowanie w sprawie budżetu to i tak najmniejszy problem, z którym będzie się musiała uporać jego formacja.

To prawdziwa menażeria: tropiciele przestępstw seksualnych Kościoła, wrogowie polskich hydraulików na Zachodzie, antysemici i czciciele hitlerowskich kolaborantów walczących z Armią Krajową. Ale łączy ich tylko jedno: pieniądze.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię