Sądny dzień dla Serafina

Władysław Serafin, sprawca tzw. afery taśmowej w PSL, może dzisiaj zostać wyrzucony z partii. Jego losem zajmie się krajowy sąd koleżeński.

Publikacja: 05.06.2013 03:11

Władysław Serafin

Władysław Serafin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Wyrzucenie prezesa kółek rolniczych z PSL z ulgą przyjęłoby wielu działaczy Stronnictwa, którzy uważają, że Władysław Serafin powinien zniknąć z ich partii już po ubiegłorocznej aferze taśmowej. W PSL krąży nawet dowcip, że w partii łatwiej jest odwołać prezesa, niż wyrzucić Serafina.

Franciszek Stefaniuk, rzecznik dyscypliny partyjnej, jest jednak przekonany, że krajowy sąd partyjny podejmie właściwą decyzję, czyli wyrzuci kłobuckiego działacza ze swoich szeregów. – Wiem, że ludzie są zniecierpliwieni całą tą historią, ale musimy przestrzegać statutu – tłumaczy Stefaniuk. – Gdyby decyzje zapadały niezgodnie z nim, to tylko byśmy mieli kłopot, bo Serafin odwoływałby się i cała sprawa by się przeciągała.

Władysław Serafin ma stanąć przed sądem koleżeńskim za to, że na początku tego roku, prowadząc samochód bez ważnego prawa jazdy, znacznie przekroczył dozwoloną prędkość, a po zatrzymaniu przez policjantów próbował uniknąć kary, legitymując się dokumentem z europejskimi pieczęciami i dając do zrozumienia, że posiada europejski immunitet. Sąd pierwszej instancji ukarał go za to grzywną w wysokości 4 tys. 400 zł. Tymczasem Serafin w rozmowie z „Rz" twierdzi jednak, że od wyroku będzie się odwoływał, bo ma z Brukseli poświadczenie, że rzeczywiście przysługuje mu immunitet, który jednak nie chroni go przed mandatem za wykroczenie drogowe. – Policjanci z drogówki po prostu nie znają prawa – mówi.

Partia też postanowiła ukarać swojego działacza. Jego  sprawą zajmował się wojewódzki sąd partyjny. Ten jednak umorzył ją, uznając, że macierzyste koło Serafina w Kłobucku udzieliło mu już upomnienia, a dwa razy za to samo karać nie można.

Franciszek Stefaniuk nie chciał jednak tak zostawić sprawy i tym razem skierował ją do krajowego sądu partyjnego, który zbiera się dzisiaj.

Serafin nie widzi żadnego powodu do usuwania go z PSL. – Mam siódmą pozycję w partii, jeżeli chodzi o wynik wyborczy – twierdzi w rozmowie z „Rz". Mimo to w ostatnich wyborach zdobył niewiele ponad 6 tys. głosów i nie dostał się do Sejmu.

Kłobucki działacz uważa też, że niewłaściwe jest też stawianie go przed sądem partyjnym z powodu artykułu w gazecie. – Gdyby z PSL wyrzucali za artykuły gazetowe, to nie byłoby połowy kierownictwa – mówi poirytowany.

Historia zatrzymania Serafina przez policję to niejedyny powód, dla którego stanie on dziś przed partyjnym sądem. – Ma na sumieniu inne przewinienia, które nie przysparzają chwały PSL-owi, to wszystko się nawarstwia, a on sam, zamiast przeprosić, to jeszcze mędrkuje, pajacuje – mówi gniewnie Stefaniuk.

Serafina obciąża wspominana już afera taśmowa. To on bowiem nagrał Władysława Łukasika, byłego szefa Agencji Rynku Rolnego, który opowiadał o nadużyciach i nepotyzmie działaczy PSL w Elewarrze, spółce podległej Agencji. Nagrania przedostały się do mediów i wywołały tzw. aferę taśmową w PSL, w wyniku której do dymisji podał się Marek Sawicki, minister rolnictwa.

Serafin był też ostatnio bohaterem cyklu artykułów w „Rz" o nieprawidłowościach w rozliczaniu dotacji dla kółek rolniczych. W grę wchodzi nawet 3 mln złotych, które wpływały na prywatne konto Serafina.

Wyrzucenie prezesa kółek rolniczych z PSL z ulgą przyjęłoby wielu działaczy Stronnictwa, którzy uważają, że Władysław Serafin powinien zniknąć z ich partii już po ubiegłorocznej aferze taśmowej. W PSL krąży nawet dowcip, że w partii łatwiej jest odwołać prezesa, niż wyrzucić Serafina.

Franciszek Stefaniuk, rzecznik dyscypliny partyjnej, jest jednak przekonany, że krajowy sąd partyjny podejmie właściwą decyzję, czyli wyrzuci kłobuckiego działacza ze swoich szeregów. – Wiem, że ludzie są zniecierpliwieni całą tą historią, ale musimy przestrzegać statutu – tłumaczy Stefaniuk. – Gdyby decyzje zapadały niezgodnie z nim, to tylko byśmy mieli kłopot, bo Serafin odwoływałby się i cała sprawa by się przeciągała.

Polityka
Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Hołownia w Helsinkach, czyli cała naprzód na północ
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium