W wygłoszonym przemówieniu premier Tusk przypomniał m.in. studentom trzy filary bezpieczeństwa Polski, czyli Sojusz Północno-Atlantycki, sojusz ze Stanami Zjednoczonymi oraz współpracę z państwami Unii Europejskiej. Zastrzegł jednak, że te filary nie mogą być zastępstwem polskiej armii, którą należy rozwijać i unowocześniać.

- Po raz pierwszy w historii Polski – powiedział Donald Tusk - wielkie pieniądze, jakie zainwestujemy w polskie wojsko, będą równocześnie pieniędzmi zainwestowanymi w polskie technologie, polską wynalazczość, gospodarkę. Dlatego na wniosek ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka zdecydowaliśmy się tak twardo postawić na polonizację tych największych inwestycji, w modernizację polskich sił zbrojnych, po to, aby w czasie pokoju pieniądze na wojsko służyły jak najlepiej w cywilnej przestrzeni - mówił Tusk.

Po wystąpieniu premier otrzymał od kapituły Akademii Obrony Narodowej honorowy tytuł "Człowieka Wielkiej Wiedzy, Honoru i Wspaniałego Serca". Wręczono mu również pamiątkowy ryngraf. Zdaniem posła PiS Andrzeja Jaworskiego, to odznaczenie to pokaz wyjątkowego "wazeliniarstwa" uczelni. - Nie widziałem większego wazeliniarstwa w ostatnim czasie. I to nie jest żart. Wiele osób mi nie wierzyło nawet, że taki fakt mógł mieć miejsce - powiedział Jaworski w rozmowie z rp.pl.

Pytany, jakimi działaniami premier mógł zasłużyć na taką nagrodę, parlamentarzysta PiS przypuszcza ironicznie, że mogło to być np. "obcięcie pieniędzy na obronność". - Innym powodem mógł być brak polityki kadrowej państwa w zakresie obronności - dodaje. - Ale bardziej od przyznania nagrody premierowi dziwi sama nazwa tego tytułu i fakt, że AON postanowił honorować osoby w tej dziedzinie. Mi to przypomina tylko jedno - trawestując "Misia" Barei - łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje, premier naszego klubu, niech żyje nam" - kończy poseł Jaworski.