Prezydent Andrzej Duda podpisał w Waszyngtonie deklarację o współpracy obronnej w zakresie obecności sił zbrojnych USA na terytorium RP. W tekście czytamy, że Polskę i USA łączy "historia przyjaźni opartej na obustronnych wysiłkach, wspólnych wartościach oraz wzajemnym szacunku". "Polska i Stany Zjednoczone wyrażają przekonanie, że obecność personelu wojskowego Stanów Zjednoczonych w Polsce wzmacnia NATO-wskie wysiłki odstraszania oraz obronę Polski, Stanów Zjednoczonych i Sojuszu, i dlatego Stany Zjednoczone planują zwiększyć swoją obecność wojskową w Polsce" - głosi dokument.
Dowiedz się więcej: Tysiąc żołnierzy więcej. Duda i Trump podpisali deklarację
Deklaracja głosi, że Stany Zjednoczone planują zwiększyć swoją aktualną obecność wojskową w Polsce, wynoszącą około 4500 rotujących się członków personelu wojskowego. "Ta trwała obecność wzrośnie w najbliższej przyszłości o około 1000 dodatkowych żołnierzy i będzie skoncentrowana na zapewnieniu w Polsce dodatkowych zdolności obrony i odstraszania" - czytamy.
- Jeżeli będziemy systematycznie utrzymywali dobre relacje z USA, to w perspektywie czasu tych żołnierzy będzie dużo więcej. Jeśli za 2 lata przybędzie kolejny tysiąc amerykańskich żołnierzy, to jesteśmy w stanie w perspektywie np. 10 lat mieć już kilkanaście tys. żołnierzy amerykańskich w Polsce - skomentował Bartosz Kownacki w rozmowie w Radiu Maryja.
- Abstrahując od tego, ile można zapłacić za bezpieczeństwo, bo nie ma takiej ceny, to proszę pamiętać, że ta infrastruktura, jeżeli wojska amerykańskie opuściłyby Polskę - co znaczyłoby o stabilizacji sytuacji geopolitycznej - zostanie w Polsce i będzie służyć polskim żołnierzom, więc to nie jest tak, że te pieniądze zostaną zmarnowane - dodał były wiceminister MON.