Po miesiącach przygotowań Gowin ogłosił powstanie swej nowej partii. Nazwał ją Polska Razem Jarosława Gowina. Formalnie partia jeszcze nie istnieje – dokumenty rejestracyjne trafią do sądu w tym tygodniu. – Moje nazwisko zniknie z szyldu partii zaraz po wyborach – zapewnia w rozmowie z „Rz" Gowin i tłumaczy, że jego wysoka rozpoznawalność wśród wyborców pomoże nowemu ugrupowaniu.
Polskę Razem wraz z Gowinem budują inni uciekinierzy z Platformy – czyli Jacek Żalek i John Godson – a także dawni politycy PiS, tworzący w tej chwili partię Polska Jest Najważniejsza, oraz członkowie liberalnego gospodarczo Stowarzyszenia Republikanie. Założyciele PR buńczucznie opowiadają, że byliby w stanie pozyskać kolejnych kilku posłów z Platformy i doprowadzić koalicję do utraty większości w Sejmie. – Ale w tej chwili nie mamy w tym żadnego interesu. Nie chcemy przyspieszonych wyborów, bo nie jesteśmy do nich gotowi – mówi „Rz" jeden z twórców ugrupowania.
Jarosław Gowin być może będzie musiał startować w 2015 r. w wyborach prezydenckich
Według naszych informacji powstaniu partii towarzyszyły tarcia i spory. Politycy PJN, z którymi rozmawialiśmy, narzekali, że nie mieli wielkiego wpływu na ostateczny kształt nowej partii. Kluczowe decyzje podejmował Gowin i jego najbliżsi współpracownicy.
Ogromnej większości twórców partii nie podobała się choćby osobista decyzja Gowina, by na zjazd założycielski zaprosić twórcę Republikanów, posła Przemysława Wiplera, któremu grożą zarzuty prokuratorskie za niedawną bijatykę z policją po libacji alkoholowej w stołecznym klubie. Wipler był na konwencji, ale nie został zaproszony na scenę. – Uważam, że Wipler nie powinien z nami być, dopóki się nie oczyści – mówi jeden z kluczowych ludzi nowej partii.