Szeryf hrabstwa Clinton, Rich Kelly, według doniesień WTTV-TV, miał przedstawić już swój pomysł radnym hrabstwa, którzy zdecydowali, że pochylą się nad projektem. Zmiany w prawie miałyby zmniejszyć udział pieniędzy z podatków w utrzymaniu aresztu.
Gdyby przepisy weszły w życie osoby uznane za winne zbrodni i wykroczeń musiałyby zapłacić do 30 dolarów za każdy dzień spędzony w areszcie. Więźniowie mieliby płacić za areszt od sierpnia, a po roku dokonana zostałaby ocena programu.
Zdaniem szeryfa hrabstwa prawo pozwala pobierać opłaty od więźniów. Jego zdaniem wprowadzenie takich przepisów może pełnić rolę odstraszającą. - Jeśli zniechęci choć jedną osobę od podjęcia złej decyzji, wtedy dla mnie będzie warto (wprowadzić te przepisy - red.) - powiedział Kelly w rozmowie z WTTV.
Kelly wylicza, że podatnicy płacą 4 mln dolarów rocznie na utrzymanie aresztu - większość tych środków pokrywa koszty żywienia aresztantów i inne koszty związane z utrzymaniem obiektu. Szeryf dodaje, że kosztami utrzymania aresztu chciałby obciążyć przebywające w nim osoby.
Jak wylicza "Newsweek" gdyby przepisy weszły w życie osoba, która spędzi w areszcie rok musiałaby za to zapłacić do 10860 dolarów.