SLD przeciw NATO w Polsce. Kowal: Myślą, że Rosja zjadła Krym jak dziewicę i się uspokoi

Dwie ciężkie brygady NATO na terenie Polski – to klucz do szczęścia ministra Radosława Sikorskiego. Takiego podejścia nie rozumie jednak SLD, które ustami Stanisława Wziątka zarzuca mu napędzanie retoryki zimnowojennej.

Publikacja: 04.04.2014 20:14

SLD przeciw NATO w Polsce. Kowal: Myślą, że Rosja zjadła Krym jak dziewicę i się uspokoi

Foto: ROL

W związku z agresywną postawą Rosji w ostatnim okresie rozgorzała dyskusja nad bezpieczeństwem Polski. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że "byłby szczęśliwy, gdyby na terytorium Polski stacjonowały dwie ciężkie brygady wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wydaje się, że to podkreślenie kierunku, który obrał polski rząd po wypowiedzi premiera Donalda Tuska. Ten, kilka dni temu wyznał, że "same traktatowe zobowiązania w obecnym czasie mogą nie wystarczyć dla pełnego poczucia bezpieczeństwa".

Po słowa Sikorskiego głos zabrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zastrzegł, że jeśli w Polsce miałyby stacjonować obce wojska to amerykańskie, a w żadnym razie nie niemieckie.

SLD mówi NATO "nie"

Takie stanowisko polskiego ministra nie spodobało się jednak posłom Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Krytycznie o słowach Sikorskiego wypowiedział się m.in. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony Stanisław Wziątek, zdaniem którego "jest to jedynie napędzanie retoryki zimnowojennej". Podkreślił także, że obecność wojsk NATO na terenie Polski spowoduje jedynie "kolejne retorsje ze strony rosyjskiej".

- Mówimy wyraźnie, że nie ma takiej potrzeby, bo nie ma nadzwyczajnego zagrożenia. W związku z tym nie ma potrzeby, by w Polsce na stałe stacjonowały obce wojska – mówi "Rz" Wziątek. - Oczywiście jesteśmy związani Paktem Północnoatlantyckim, co oznacza, że powinniśmy dostosowywać nie tylko swoją armię do wymogów natowskich, ale także przygotowywać bazy, by wspólnie prowadzić szkolenia, odbywać ćwiczenia i wspólnie dowodzić manewrami – dodaje.

Jego zdaniem "trzeba zrobić przegląd planów ewentualnościowych, na podstawie których można stwierdzić jednoznacznie, kto i kiedy przyjdzie nam z pomocą i w jakim czasie". - To jest dla nas najistotniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa, a nie to, żeby tu stacjonowały obce wojska na stałe. Bo to będzie budowało taką retorykę i atmosferę zimnowojenną. Spotka się to także z retorsją ze strony rosyjskiej, która zwiększy swoją obecność wojskową w Obwodzie Kaliningradzkim czy na Białorosi. To jest niepotrzebne – tłumaczy poseł SLD.

Zauważa także, że słowa Sikorskiego są szkodliwe również "w kontekście opinii dowódcy wojsk NATO w Europie, który nie dostrzega zwiększonego zagrożenia dla Polski". - Powinniśmy mówić jednym głosem, wszystkie kraje UE. A Niemcy mówią "nie", Holendrzy mówią "nie", reszta jest bardzo ostrożna. Tylko my się napinamy bardzo mocno. To będzie skutkowało tym, że to polska gospodarka będzie ponosiła konsekwencje, a i tak nic z tego nie będzie. Żadne obce wojska do nas nie przyjadą, a nakręcimy koniunkturę zimnowojenną - podkreśla Wziątek.

Osamotniona lewica

Takiego poglądu nie podzielają jednak politycy spoza Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Uważam, że to dobry pomysł. Moim zdaniem powinno tak być, żeby NATO, oprócz symbolicznego zaangażowania, tych wszystkich formalnych procedur, dokumentów, była także fizycznie obecna – w postaci instalacji czy wojsk NATO w Polsce. Czy to ma być jednak brygada czy dwie, to szczegóły, ale jestem za tym, żeby wojska NATO stacjonowały w Polsce – mówi "Rz" szef sejmowej komisji obrony narodowej Stefan Niesiołowski z PO.

Podobnie uważa europoseł Paweł Kował z Polska Razem. - To nie jest kwestia szczęścia jednego czy drugiego polityka. To kwestia realnej już potrzeby odstraszania. NATO jest sojuszem obronnym, który nie szykuje się na ofensywę, ale który ma zdolność odstraszania. Po aneksji Krymu, która wystąpiła w wyniku złamania poważnych międzynarodowych zobowiązań, nie tylko Polska, ale inne kraje w różnych regionach świata będą miały poczucie niedostatku poszanowania prawa międzynarodowego i będzie taka potrzeba, żeby to potwierdzić konkretnymi ruchami. W tym wypadku poważnym stacjonowaniu wojsk NATO na terytorium Polski – wyjaśnia.

Polska jest bezpieczna

Wszyscy pytani przez "Rz" politycy są jednak zgodni, że nie ma obecnie realnego zagrożenia wojennego dla Polski. - Realne zagrożenie w ogóle istnieje, jak świat stary. Natomiast to, co w tej chwili możemy powiedzieć na pewno, to że poziom tego zagrożenia się zwiększył. To nie oznacza, że jutro ktoś nas zaatakuje. Ja to tłumacze na zasadzie ubezpieczenia. To, że się ubezpieczamy od powodzi, nie oznacza, że jutro przyjdzie powódź. Tylko, że w regionie, w którym mieszkamy, ta możliwość istnieje – tłumaczy Kowal.

Jego zdanie podziela Niesiołowski, który zauważa też, że obecność wojsk NATO na terenie jakiegoś państwa nie jest ściśle związana z zagrożeniem. - Z takich chęci nie można wyciągać wniosku o jakimś zagrożeniu. Nie są Włochy zagrożone, Portugalia, Hiszpania czy Wielka Brytania zagrożona, a wszędzie tam stacjonują wojska NATO. Ma to pewnie znaczenie symboliczne, a z różnych względów także praktyczne - uważa. Jego zdaniem "nie można jednak mówić, że Polska jest zagrożona". - To jest jakaś histeria, która na szczęście osłabła, ale w pewnym kręgach się jeszcze utrzymuje. Że jakoby w związku z konfliktem ukraińsko-rosyjskim istniał problem bezpieczeństwa Polski. Nie ma takiego. Od czasów Kazimierza Jagiellończyka tak dobrej sytuacji geopolitycznej Polski jeszcze nie było – przekonuje "Rz" Niesiołowski.

Sikorski szkodzi Polsce

I skoro nie ma zagrożenia – jak przekonują pytani przez "Rz" politycy – to zdaniem SLD ewentualna obecność wojsk NATO jest zbędna, a nawet szkodzi. Dlaczego? - Będzie tak, że Rosja poczuje się osaczona i będzie robiła wszystko by zwiększyć swoją obecność po stronie swojej i białoruskiej. Doprowadzi do nakręcenia tej koniunktury zimnowojennej, a to nie jest ani w naszym interesie, ani w interesie Europy – przekonuje Wziątek.

Uważa też, że słowa Sikorskiego mają jedynie na celu zwiększenie jego pozycji w Europie, ale nie przyniosą zamierzonego skutku. - Pan minister Sikorski, który chce się lansować na europejskiego męża stanu wcale taką polityką nie zdobędzie poklasku. W Europie potrzeba ludzi, którzy szukają konsensusu i porozumienia, a nie takich, którzy wywijają szabelką – krytykuje szefa polskiej dyplomacji.

- Minister stara się raczej tworzyć atmosferę wrogości, zamiast współdziałania i współpracy. To jest niezrozumienie czym jest NATO i niezrozumienie naszych sojuszników, którzy nie chcą budować atmosfery wojennej – dodaje poseł SLD.

Rosja wciąż jest groźna

Takich obaw przed reakcją Rosji nie mają jednak inni politycy. - Niedopuszczalne jest przyjęcie optyki, że nasze suwerenne decyzje zależą od obawy o reakcję Rosji. My nie pytamy, jakie wojsko gdzie na terytorium Rosji ma stacjonować. To jest nasz wewnętrzny problem. Na terytorium Polski, za zgodą polskiego rządu, mogą stacjonować wojska NATO – mówi stanowczo Niesiołowski.

- To są działania prewencyjne, obronne. Nie ma państwa na świecie, którego granice byśmy kwestionowali, nie wysuwamy żadnych roszczeń wobec nikogo. Chcemy jak najlepszych stosunków z Rosją, przyjaznych. Natomiast niedopuszczalne jest rozumowanie, że jak wpuścimy do siebie wojska innego państwa, to oni nas zaatakują – podkreśla i dodaje: - W ogóle takie postępowanie jest specyfiką Rosji i musi się do tego ustosunkować cała Unia. Nie podzielam oceny SLD, choć ją rozumiem.

Z opinią SLD nie zgadza się też Kowal. - Tego typu sądy są oparte na błędnej przesłance, że imperialna polityka Rosji się skończyła. Że Rosja, jak smok wawelski zjadła Krym jako dziewicę i w tej chwili się już uspokoi. Tak nie jest – mówi "Rz". - Wszystko wskazuje na to, Putin planuje dalsze ruchy. Zresztą wyraźnie o tym mówi pokazując, jakich mechanizmów będzie używał. Mechanizmów destabilizacji, odwoływania się do praw mniejszości rosyjskiej za granicą. Rosja jest krajem, który w ciągu ostatnich kilku lat dwukrotnie naruszyło granice swoich sąsiadów i który otwarcie mówi w swojej doktrynie, że jest gotów do dalszych tego typu ruchów. To oznacza, że nic się nie skończyło, jak uważa poseł Wziątek i niezależnie od tego, czy my będziemy te wojska natowskie mieć czy nie, Rosja swoją politykę będzie kontynuowała. Lepiej mieć większą obronę niż mniejszą – przekonuje.

Wszystko dla kampanii

Stanowisko SLD wpisuje się w objęty przez tę partię kurs w obecnej kampanii. Jak pisała "Rz" SLD namawiał do wsparcia swej kampanii Gerharda Schrödera, byłego kanclerza Niemiec a obecnie zasiadającego w radzie nadzorczej kontrolowanego przez Rosjan konsorcjum Nord Stream. Partia stara się też lansować wyraźnie prorosyjski przekaz. Politycy SLD tłumaczyli, że chcą pokazać wyborcom, że sytuacja na Ukrainie nie jest tak jednoznaczna, jak twierdzą pozostałe polskie partie. To sprawia, że SLD musi stanąć w politycznym szpagacie. Z jednej strony oficjalnie nie pochwala Moskwy za aneksję Krymu, ale z drugiej sugeruje, że z Rosją trzeba się dogadać. A wprowadzenie wojsk NATO, na pewno by tego nie ułatwiało.

Potwierdza to Kowal. - To jest uwikłane w kontekst kampanii wyborczej. SLD zorientowało się, że premier nabrał część opozycji na dobre intencje, a tak naprawdę chodziło o dołożenie do pieca kampanii wyborczej. Mam wrażenie, że Leszek Miller się w tym zorientował i nie chce jechać w tym rydwanie poganianym przez premiera – kwituje europoseł Polska Razem.

W związku z agresywną postawą Rosji w ostatnim okresie rozgorzała dyskusja nad bezpieczeństwem Polski. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że "byłby szczęśliwy, gdyby na terytorium Polski stacjonowały dwie ciężkie brygady wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wydaje się, że to podkreślenie kierunku, który obrał polski rząd po wypowiedzi premiera Donalda Tuska. Ten, kilka dni temu wyznał, że "same traktatowe zobowiązania w obecnym czasie mogą nie wystarczyć dla pełnego poczucia bezpieczeństwa".

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym