Steven Pifer nie pracuje już w amerykańskiej dyplomacji, więc może mówić otwarcie, jak sprawy się mają. – Ta rozmowa z Trumpem okazała się zwycięstwem Putina. Jasno powiedział, że nie dojdzie w przewidywalnej przyszłości do zawieszenia działań wojennych. Rosja będzie kontynuowała wojnę. W odpowiedzi na to nie zostaną zaś nałożone przez Amerykę dodatkowe sankcje – oświadczył były ambasador USA w Kijowie, a dziś wykładowca Uniwersytetu Stanforda.
W sobotę, 10 maja zebrani w ukraińskiej stolicy przywódcy Polski, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii uzgodnili, że od poniedziałku, 12 maja nałożą na Moskwę nowe, daleko idące sankcje, jeśli do tego czasu Putin nie zgodzi się na zawieszenie broni. Połączył się wówczas z nimi telefonicznie Trump i zadeklarował, że podziela europejskie stanowisko.
Nawet bez Ameryki Europa jest gotowa do nałożenia nowych sankcji na Rosję
Ta transatlantycka jedność trwała jednak tylko dobę. Trump szybko wpadł w pułapkę Kremla, zgadzając się na rozmowy bez przerwania działań wojennych. A w miniony poniedziałek z ulgą zapowiedział, że w ogóle rezygnuje z roli pośrednika w tej sprawie i chętnie widziałby w niej papieża Leona XIV. Amerykański prezydent powiadomił też o zmianie swojej strategii w odrębnych rozmowach telefonicznych przywódców Francji, Niemiec, Włoch, Finlandii i Unii Europejskiej.
Czy i Europejczycy opuszczą w tej sytuacji Ukrainę? Na razie nie ma o tym mowy. O tym zapewnił jeszcze w poniedziałkową noc kanclerz Niemiec Friedrich Merz. – Jest oczywiste, że Putin gra na czas – oświadczył już we wtorek w Brukseli niemiecki minister obrony Boris Pistorius.
Czytaj więcej
Prezydent USA Donald Trump nie zmusił rosyjskiego dyktatora Władimira Putina do niczego. Pytanie,...