Jak opozycja ma pokonać PiS? Trwają rozmowy liderów, czy potrzebne są dwa bloki czy tylko jeden. W nowej analizie dla Fundacji Batorego prof. Jarosław Flis pokazuje, że liczba "zmarnowanych głosów" i liczba ugrupowań, które dostały się do Sejmu są kluczowe, jeśli chodzi o poparcie dla zwycięskiej formacji. "Nagroda dla najsilniejszej partii jest większa, gdy do parlamentu wchodzi więcej partii, a równocześnie znaczną część głosów zdobywają partie, które nie przekraczają progu wyborczego. To właśnie zdarzyło się w Polsce w wyborach w 2015 roku. Do Sejmu weszło aż 5 ugrupowań: Platforma Obywatelska, .Nowoczesna, Polskie Stronnictwo Ludowe, Kukiz’15 i oczywiście Prawo i Sprawiedliwość. Równocześnie aż 16,6% głosów oddano na siły, które nie przekroczyły progu" - zauważa Flis. I jak dodaje, gdy żadne ugrupowanie nie spada poniżej progu, a są trzy formacje w Sejmie, to do uzyskania większości zwycięska partia musi mieć aż 48,2 proc. Obecnie nawet w najbardziej korzystnych sondażach PiS nie ma takich wyników.