Starcie spin doktorów

Wspólny sukces w PiS dał im miano speców od kampanii. Ale już o jego utrzymanie walczą na własny rachunek.

Publikacja: 17.05.2014 11:00

Michał Kamiński

Michał Kamiński

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

Ta kampania jest wyjątkowa dla europosłów Michała Kamińskiego, Adama Bielana i Jacka Kurskiego. Kiedyś pomagali wygrywać wybory PiS. Dziś nie dość, że żaden z nich nie jest już z Jarosławem Kaczyńskim, to w dodatku walczą o swój polityczny byt w innej partii.

– Przyszedł czas, by udowodnić, kto jest mężczyzną, a kto chłopcem w krótkich majteczkach. Wybory europejskie pokażą, kto jakim jest spin doktorem – mówi z przekąsem Adam Hofman, rzecznik PiS.

To on w ostatnich latach odpowiada za biuro prasowe i przekaz medialny partii. Na każdym kroku jest porównywany do poprzedników. Dlatego Hofman może mieć ostatnio powody do satysfakcji.

Było ich trzech

Michał  Kamiński co prawda dostał miejsce na listach PO do europarlamentu, ale sondaże dają tej partii małe szanse na mandat z Lubelszczyzny, z której startuje. A nawet jeśli wynik będzie lepszy, to Kamiński nie ma łatwego zadania. W kampanii pomaga mu tylko część lokalnego aparatu partyjnego. Większości nie spodobał się desant człowieka, który przez lata ich partię atakował.

Nie najlepsze są też jego notowania w regionie. W  publikowanym przez „Rz" badaniu IBRiS Homo Homini uzyskał nieco ponad 8 proc. poparcia. Mniej, niż ma tam PO, i znacznie mniej niż lokalny kandydat PiS Waldemar Paruch.

Jednak sytuacja Adama Bielana i Jacka Kurskiego wydaje się jeszcze gorsza. Startują od zera. Zarówno Polska Razem Jarosława Gowina, w którą włączył się Bielan, jak i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, którą współtworzył Kurski, według większości badań progu nie przekroczą. Choć są sondaże, które mogą dawać im nadzieję. I dlatego obaj na kampanię wyłożyli sporo własnych pieniędzy. Stać ich na to po latach w europarlamencie. Mają silną motywację. Porażka oznacza polityczny koniec. Z PiS pamiętają czasy, gdy razem wychodzili z większych opałów.

W kampanii trudno się z nimi umówić na rozmowę. O ile jednak Bielan i Kamiński w końcu czas znajdują, o tyle Kurski przestaje odpowiadać na kolejne esemesy. – Nie wiem, czym on taki zajęty. Na pewno nie naszą kampanią – ironizuje polityk partii Ziobry.

Ale o organizacji czasu Kurskiego od lat krążą legendy, łącznie z taką, że na spotkania w terenie działacze zapraszają go, podając wcześniejszą godzinę. Wtedy można liczyć, że spóźnienie będzie mniejsze.

Kurski ma jednak inne zalety. Trudno znaleźć w dawnej partii kogoś, kto go po prostu nie lubi. – Jeśli któryś z nich miałby kiedyś do PiS wrócić, to mógłby być tylko on – przekonuje „Rz" jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.

Mimo politycznych różnic cała trójka cały czas utrzymuje dobre relacje. – Ich istotą jest rywalizacja. Ale w większym gronie nie demonstrują do siebie niechęci, wręcz przeciwnie – mówi nam jeden z europosłów PO.

I choć to Bielan z Kamińskim tworzyli nierozłączny duet, to teraz obaj kontaktują się ze sobą rzadziej niż z Kurskim.

– Po wyjściu Jacka z PiS połączyła ich z Michałem niechęć do Jarosława Kaczyńskiego – tłumaczy Bielan. Inni europosłowie częściej widują Kurskiego z Kamińskim na winie.

Trudne początki

Zupełnie inaczej wyglądał jednak początek ich współpracy. Kurski przyszedł do PiS na jesieni 2004 r. Partia była wtedy w fatalnej sytuacji. Nic nie zapowiadało podwójnego zwycięstwa w wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2005 r.  W poprzedzających transfer Kurskiego eurowyborach PiS zdobył 12 proc. głosów. Wyprzedziła go nie tylko Platforma ?(24 proc.), ale również LPR (niemal 16 proc.).

– Kurski przypisywał sobie tamten sukces LPR – mówi były członek kierownictwa PiS.

– Ówczesny lider Ligi Roman Giertych twierdzi co innego – polemizuje Kamiński, którego przyjaźń z byłym szefem LPR nie jest sekretem.

Choć Kamiński miał wtedy z Kurskim zadawnione urazy z czasów ZChN, Bielan czuje, że może on im pomóc w rozkręceniu kampanii. – W publicystyce dominował ton, że przyszłość prawicy to wolnorynkowa, proeuropejska PO i socjalna, narodowa LPR – przypomina Bielan.

Wtedy całą trójkę wzywa Kaczyński. Razem mają nakreślić strategię. Szybko się dogadują, choć różnią się niuansami. Kamiński rzuca pomysł trasy koncertowej, która poprzedzi kampanię. – Wymyśliłem, że nazwiemy ją „Wiosna Polaków". Kurski forsował zaś „Inwazję prawdy". Zażartowałem, że równie dobry byłby „Kulomiot sprawiedliwości" – wspomina dziś Kamiński.

– Jacek zawsze świetnie czuł kilkunastoprocentowy elektorat twardej prawicy, a my wtedy chcieliśmy skręcić do centrum – tłumaczy Bielan.

Z badań wynikało, że PiS ma spory potencjał wzrostu poparcia, ale ludzie nie wierzą w jego sukces, więc traktują jako partię drugiego wyboru. Udało się jednak zaskoczyć rywali, ogłaszając kandydaturę prezydencką Lecha Kaczyńskiego tydzień przed Wielkanocą 2005 r. Śmierć Jana Pawła II zamraża politykę na wiele tygodni, lecz sondaże zaczynają szybować w górę.

Cała trójka spędza ze sobą coraz więcej czasu. W weekendy wyjeżdżają i robią narady. Nie brakuje alkoholu. Ale w lipcu 2005 r. ich drogi się rozchodzą. Kaczyński odsuwa Kurskiego. Chodzi o wywiad, w którym zdradził budżet kampanii. Ale jest też sprawa filmu o roboczym tytule „Kto miał rację w latach 90.". – Kurski wykorzystał zapał Kaczyńskiego do tego projektu, wziął zaliczkę. Gdy po raz kolejny nie miał co pokazać, wybuchła straszna awantura. Dopiero później wszystko zostało wyjaśnione – wspomina członek ówczesnego kierownictwa PiS.

Jednak Kurski nic sobie z tego nie robi. Angażuje się we własną kampanię. – Frustrowało go, że nigdy dotąd posłem nie był. Wymieniał listę osób, które jego zdaniem na to nie zasłużyły, a wcześniej mandat zdobyły – wspomina były polityk PiS.

Pojawia się na kolaudacji spotu, który okazał się potem przełomowy. PiS zaatakował w nim forsowany przez PO podatek liniowy, pokazując pustą lodówkę. Kurski go krytykuje, ale po wyborach jeden z jego wywiadów ilustruje zdjęcie przy lodówce. Gdy Bielan do niego dzwoni, ma odpowiedzieć w swoim szelmowskim stylu: „W sklepie zrobiliśmy zdjęcia przy różnych sprzętach. Nie moja wina, że wybrali z lodówką".

Po wygranych wyborach Bielan z Kamińskim zdobywają znaczne wpływy. – Wehikułem ich sukcesu byli bracia Kaczyńscy. Stosowali sprytny mechanizm. Każdy z nich rozmawiał z innym z braci, a gdy Kaczyńscy to konfrontowali, okazywało się, że mają podobne informacje ?– obrazuje polityk im nieprzychylny.

Kurski mocniej wiąże się z rosnącym w siłę ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. W kampanię przed przegranymi wyborami parlamentarnymi w 2007 r. już się nie angażuje. – Żądam głowy spin doktorów – rzuca w czasie wieczoru wyborczego w wąskim gronie kierownictwa PiS.

Ci głowy zachowują, ale w ugrupowaniu dochodzi do przetasowań. Pracę tracą niektórzy pracownicy biura prasowego i partyjnej centrali. Kurski czeka na kolejne potknięcie. W międzyczasie udaje mu się namówić Lecha Kaczyńskiego do wygłoszenia orędzia z atakiem na traktat lizboński,  ale w PiS wygrywa opcja poparcia dla dokumentu, a prezydent go w końcu ratyfikuje. – My, jak Armia Czerwona, poczekamy z lornetką, aż Warszawa spłonie do końca – ma powiedzieć Kurski, obserwując kolejną przegraną przez PiS kampanię (eurowybory 2009 r.).

Jednak po katastrofie smoleńskiej stronnictwo Ziobry wchodzi jak po swoje. Bielan i Kamiński tracą wpływy, wychodzą z PiS i tworzą PJN. Jednak Bielan długo w nowej formacji nie wytrzymuje.

Podczas sylwestra na przełomie lat 2010 i 2011 Kamiński spotyka przypadkowo w zakopiańskim hotelu Giertycha. Wcześniej nie pałali do siebie sympatią, ale znajdują wspólny język. Bielan tej znajomości nie rozumie. – Michał był zawsze mocno krytyczny wobec Romana – wspomina.

Nowe zbliżenie

W połowie 2011 r. Bielan w domu europosła PiS Ryszarda Czarneckiego spotyka się z Kaczyńskim. Przekonuje go, by z Ziobry zrobił szefa kampanii. Mógłby wtedy zrzucić na niego winę za porażkę w nadchodzących wyborach do Sejmu. Prezes PiS wybiera inny wariant, a Ziobro z Kurskim zostają wyrzuceni z partii po krytyce kampanii.

Gdy wszyscy znaleźli się poza PiS zniknęła większość pól sporu. Czy w przyszłości mogą pracować razem? – W polityce nie mówi się „nigdy". Teraz jesteśmy odlegli politycznie, ale do ich fachowości  nie mam zastrzeżeń – mówi Kamiński.

– Przy dzisiejszych podziałach na prawicy trudno to sobie wyobrazić. Kto wie, co będzie za dekadę. W USA wszyscy bylibyśmy w Partii Republikańskiej ?– ocenia Bielan. Faktem jest, że póki konkurują ze sobą Kaczyński z Tuskiem, na zmiany nie mają co liczyć.

Ale sukces ziobrystów Kaczyńskiego by osłabił. W PiS zaś spekuluje się, że Kamiński w przyszłości może uderzyć w Tuska. – Do PO wprowadził go wiceszef Platformy Radosław Sikorski. Przy pierwszym konflikcie z Tuskiem zacznie grać na ministra spraw zagranicznych – wróży Marcin Mastalerek (PiS).

Ta kampania jest wyjątkowa dla europosłów Michała Kamińskiego, Adama Bielana i Jacka Kurskiego. Kiedyś pomagali wygrywać wybory PiS. Dziś nie dość, że żaden z nich nie jest już z Jarosławem Kaczyńskim, to w dodatku walczą o swój polityczny byt w innej partii.

– Przyszedł czas, by udowodnić, kto jest mężczyzną, a kto chłopcem w krótkich majteczkach. Wybory europejskie pokażą, kto jakim jest spin doktorem – mówi z przekąsem Adam Hofman, rzecznik PiS.

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Donald Tusk życzy zdrowia politykom PiS. W tle sprawa Marcina Romanowskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Donald Tusk podsumował pierwszy rok rządu. „Wiemy, jakie są priorytety”
Polityka
Sondaż: Jak wielu Polaków jest rozczarowanych Donaldem Tuskiem?
Polityka
Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora