Biznesmen Łukasz M. zeznaje: CBA kazało mi sypać Jana Burego

Według PSL Łukasz M. miał być namawiany do obciążenia znanego posła. CBA: zarzuty są absurdalne.

Publikacja: 24.07.2014 02:00

Poseł PSL Jan Bury

Poseł PSL Jan Bury

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

„Jeden z przedsiębiorców dostał propozycję nie do odrzucenia. Miał obciążyć Burego – stwierdził kilka dni temu były lider PSL Waldemar Pawlak w radiowej „Trójce", sugerując nagonkę na szefa klubu ludowców posła Jana Burego.

To odpowiedź na przeszukania, jakie u Burego przeprowadziło dwa tygodnie temu CBA na zlecenie warszawskiej prokuratury w śledztwie dotyczącym powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych.

Jak ustaliła „Rz", Pawlak mówił o Łukaszu M., biznesmenie z Podkarpacia, wspólniku i członku zarządów spółek kapitałowych i dobrym znajomym Burego. M. uważa, że funkcjonariusze CBA szantażowali go i namawiali do obciążenia Burego. Dlatego też napisał do posła skargę.

Sprawa ma początek w lutym, gdy agenci CBA na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach przeszukali spółkę Łukasza M., a jego samego zatrzymali. Biznesmen twierdzi, że agenci mieli mu grozić i znęcać się nad nim psychicznie w celu wymuszenia zeznań.

„Od samego początku osobistej rozmowy używano bardzo niecenzuralnych słów, grożono mi, oskarżano i zastraszano" – napisał M. do Burego. „Poinformowano mnie, że zniszczą mi rodzinę na podstawie zebranych operacyjnie materiałów (...)". „Padały teksty o gwałconych żonach, dzieciach, które nie będą mieć co jeść, gdy tata będzie zatrzymany".

Czego mieli chcieć agenci od biznesmena? „Sypiesz Jana Burego (...) to ci pomożemy i zostaniesz łagodnie potraktowany przez prokuratora, nie wsypiesz, to prędzej czy później ich wsadzimy, a tobie odbierzemy tyle z zarobionych pieniędzy, że w więzieniu będziesz miał myśleć, z czego żyje twoja rodzina" – skarżył się biznesmen. Podczas „eskalacji przemocy psychicznej" zgodził się na współpracę, ale choć obiecał, nic nie powiedział. Z domu i spółki biznesmena CBA zabrało m.in. dokumenty dotyczące kontrahentów, co jego zdaniem zaszkodziło jego interesom.

Przeszukania u M. przeprowadzono w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Katowicach w sprawie przekroczenia uprawnień dla korzyści majątkowych, m.in. przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i urzędników ministerstwa skarbu (to inna sprawa niż ostatnie przeszukanie u Burego).

Jednak sąd do postępowania agentów i śledczych u Łukasza M. nie miał zastrzeżeń. – Jego zażalenie zostało przez sąd uznane za bezzasadne – mówi Bożena Jaworek-Kaziród z katowickiej apelacji.

Biznesmen zwrócił się więc do Burego, którego – jak pisze – poznał wiele lat temu i odtąd co jakiś czas rozmawia z nim „w kwestiach pomocy przedsiębiorcom".

Pismo jest utrzymane w oficjalnym tonie. M. chce pomocy w pilnym odzyskaniu tego, co mu zabrało CBA „w imię brutalnych i nielegalnych rozgrywek politycznych, których Pan jest celem, a ja i moja firma ofiarą" – pisze biznesmen.

Pismo wysłał również do wiadomości m.in. prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, szefa CBA Pawła Wojtunika oraz Anny Habało, wówczas szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, której dom przeszukano tego samego dnia co dom Burego.

Skargę potraktowano serio. 1 kwietnia rzeszowska prokuratura apelacyjna, wtedy kierowana przez Habało (dziś jest zawieszona) przekazała ją do Tarnobrzega, a tam tydzień później wszczęto śledztwo. – Dotyczy ono podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA. Zawiadamiającym był Łukasz M. – mówi „Rz" Adam Cierpiatka z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

CBA nie obawia się o finał sprawy. – Wszystkie czynności agenci wykonywali profesjonalnie i zgodnie z prawem. Wewnętrzne postępowanie wykazało, że zarzuty pod ich adresem są bezzasadne – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. – Jesteśmy odporni na takie pomówienia i zaczepki – dodaje.

Mimo próśb Łukasz M. na pytania „Rz" nie odpowiedział.

W śledztwie, w którym CBA dokonało przeszukań m.in. u Jana Burego i wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza, jest podejrzanych dwóch biznesmenów z branży paliwowej. Mieli się powoływać na wpływy m.in. w resorcie infrastruktury i pośredniczyć w załatwianiu spraw. Zapłatą miały być m.in. sztabki złota, których szukano m.in. u posła, wiceministra.

Jak wczoraj podała tvn24.pl, CBA przeszukało m.in. biuro proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego ks. płk. Roberta Mokrzyckiego. Został on zawieszony przez biskupa polowego Józefa Guzdka.

„Jeden z przedsiębiorców dostał propozycję nie do odrzucenia. Miał obciążyć Burego – stwierdził kilka dni temu były lider PSL Waldemar Pawlak w radiowej „Trójce", sugerując nagonkę na szefa klubu ludowców posła Jana Burego.

To odpowiedź na przeszukania, jakie u Burego przeprowadziło dwa tygodnie temu CBA na zlecenie warszawskiej prokuratury w śledztwie dotyczącym powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora