– Szef Rady Europejskiej (RE) może na okres dwóch miesięcy, które pozostały do objęcia przez niego stanowiska, zatrudnić cztery osoby: dwóch doradców i dwóch asystentów – mówi „Rz" jeden z polskich dyplomatów.
Ich zadaniem będzie organizacyjne przygotowanie pracy szefa Rady, który rozpocznie urzędowanie ?1 grudnia. W okresie przejściowym, począwszy od października, Donald Tusk otrzyma również w budynku Rady Europejskiej własne biuro. – Nie będzie jednak z niego korzystał, by uniknąć kłopotliwej sytuacji, do końca listopada szefem rady jest wszak Herman Van Rompuy – tłumaczy nasz rozmówca.
W myśl ustaleń Rady Europejskiej z 30 sierpnia, która powołała Tuska, osobą, która ma mu służyć pomocą przed objęciem funkcji, jest sekretarz generalny RE Uwe Corsepius.
Kto znajdzie się w zespole Tuska? Jako szef Rady zatrudnić może od 1 grudnia kilkunastu członków swego gabinetu. Dobry obyczaj wyklucza jednak, by byli to wyłącznie Polacy. Herman Van Rompuy zatrudniał u siebie siedmiu Flamandów, co i tak uważano za liczbę zbyt dużą.
Choć oficjalnie Tusk nie ogłosił, kogo weźmie do Brukseli, spekulowano, że zabierze ze sobą byłego ministra ds. europejskich Piotra Serafina i dotychczasowego szef swego gabinetu politycznego Łukasza Broniewskiego. Oni też najprawdopodobniej znajdą się w zespole przejściowym.