W Krakowie i w Warszawie chcą zmienić prezydentów

W Krakowie i Warszawie szykują się referenda w sprawie odwołania prezydentów.

Aktualizacja: 06.08.2015 19:07 Publikacja: 05.08.2015 21:00

Jacek Majchrowski

Jacek Majchrowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

O odwołanie Jacka Majchrowskiego walczy w Krakowie kilka podmiotów, m.in. stowarzyszenie Kraków Przeciw Igrzyskom, stowarzyszenie posła Łukasza Gibały czy partia Polska Razem. Złożyły one już odpowiednie wnioski w tej sprawie do krakowskiej rady miasta. Chcą, by głosowanie odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi 25 października.

Główny powód to powołanie przez Majchrowskiego na dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Jana Tajstera, oskarżonego m.in. o korupcję, molestowanie pracownic i poświadczenie nieprawdy. Kilka dni temu prezydent Krakowa odwołał dyrektora, ale inicjatorzy referendum na razie nie wycofują wniosków. – Czekamy na decyzję rady miasta. Jeśli radni nie zgodzą się na referendum, to zaczniemy zbierać podpisy mieszkańców, by je przeprowadzić – zapowiada Gibała.

Na decyzję radnych czeka też stowarzyszenie Kraków Przeciw Igrzyskom, ale jego członkowie nie podjęli jeszcze decyzji, czy w razie odmowy będą zbierali podpisy wśród mieszkańców. – Po odwołaniu dyrektora Tajstera emocje opadły – wyjaśnia Michał Wszołek ze stowarzyszenia.

Na razie nie wiadomo, kiedy rada miasta zajmie się wnioskami. Jej przewodniczący Bogusław Kośmider jest na urlopie i nie odbiera telefonu.

Sam Jacek Majchrowski – jak twierdzą jego urzędnicy – nie przejmuje się ewentualnym referendum. – Prezydent nie obawia się głosu mieszkańców – zapewnia Filip Szatanik z krakowskiego ratusza.

Jednak zdaniem dr. Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdyby referendum odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi, to Majchrowski zostałby odwołany.

– Prezydent Krakowa nigdy nie miał dobrych wyników w pierwszej turze, dopiero w drugiej dostawał poparcie od partii, której kandydat odpadł – tłumaczy politolog i zauważa, że gdy w ub. roku przy okazji eurowyborów zorganizowano w Krakowie także referendum w sprawie igrzysk olimpijskich, więcej osób wzięło udział właśnie w referendum niż w wyborach. – Szanse na odwołanie prezydenta są zatem spore.

Inaczej sytuacja może wyglądać w stolicy. Tu o referendum myśli ugrupowanie Jarosława Dąbrowskiego, byłego wiceprezydenta miasta, który musiał zrezygnować z urzędu po tzw. aferze bemowskiej.

Były wiceburmistrz tej dzielnicy oskarżał Dąbrowskiego i cały zarząd dzielnicy (Dąbrowski był wcześniej burmistrzem na Bemowie) o wykorzystywanie stanowisk, nadużywanie władzy, prywatę. Większość tych zarzutów się nie potwierdziła, ale część bada jeszcze prokuratura. W ostatnich wyborach samorządowych na Bemowie komitet Dąbrowskiego wygrał, ale powołany przez zarząd nie dostał pełnomocnictw finansowych i kadrowych od Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ta skierowała na Bemowo własnych ludzi.

– Ta dzielnica jest cały czas szykanowana przez panią prezydent, dlatego burmistrz złożył pozew o dyskryminację – mówi Dąbrowski. Przyznaje, że rozmawia z różnymi środowiskami na temat referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz. – Jej odwołanie to szansa na rozwój Warszawy, na inwestycje, a nie pozorne działania – tłumaczy. – Stolica to wciąż miasto na dorobku, dlatego jest jej potrzebny lepszy gospodarz – dodaje.

Zdaniem dr. Flisa odwołanie prezydent Warszawy jest jednak mało prawdopodobne. – Ona ma znacznie silniejszą pozycję niż prezydent Krakowa. Jej partia w Warszawie wygrywa, a to duży atut – wyjaśnia politolog.

Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora