Umowa Sykes-Picot, o której mówił Barzani to porozumienie pomiędzy rządami Wielkiej Brytanii i Francji z 16 maja 1916 roku, które stało się podstawą określenia stref wpływu na Bliskim Wschodzie i przyczyniło się do ukształtowania jego obecnych granic.

Zdaniem Barzaniego społeczność międzynarodowa zaczyna akceptować fakt, że Irak i Syria nie przetrwają w obecnym kształcie, co oznacza - według niego - koniec ery paktu Sykes-Picot. - Niezależnie od tego czy mówią o tym głośno, czy nie, akceptują to, czy nie, rzeczywistość jest jaka jest - podkreślił Barzani w rozmowie z "The Guardian".

Barzani przekonywał, że niepodległy Kurdystan, o który Kurdowie walczą od dziesięcioleci, "nigdy nie był bliższy". Kurdyjski lider zaapelował do światowych przywódców, by ci przygotowali nowe porozumienie, które chroniłoby społeczności żyjące na terenie Syrii i Iraku. - Nie ma sensu kontynuować zakończonego fiaskiem eksperymentu, który nie sprawdzał się przez 100 lat i który prowadzi donikąd - dodał. - Irak jest dziś podzielony. To nie my za to odpowiadamy. Przeciwnie, zrobiliśmy wiele, aby zachować jedność Iraku. W 1991 roku pojechaliśmy do Bagdadu i rozmawialiśmy z tymi kryminalistami, którzy używali przeciwko nam broni chemicznej - przypomniał. - Jeśli więc nie możemy żyć razem, musimy wybrać inną możliwość - podsumował.