Korespondencja ze Strasburga
Będąc w Strasburgu, trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawy polskie nie wywołują takich emocji jak jeszcze w kwietniu, gdy Parlament Europejski przyjmował pierwszą rezolucję na temat naszego kraju.
Tekst obecnej rezolucji przekonuje, że problemów tylko przybyło. Inaczej niż kilka miesięcy temu zawiera długą ich listę: od osłabionego TK, przez nowe uprawnienia specsłużb, zmiany w służbie cywilnej, po wycinkę drzew w Białowieży i zdrowie reprodukcyjne kobiet.
Mnogość zarzutów raczej jednak osłabiła, a nie wzmocniła przekaz rezolucji. Sama wtorkowa debata nad nią została zaś okrojona do pojedynczych wystąpień przedstawicieli frakcji.
– To pokazuje, że nie można używać broni atomowej zbyt często – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" wiceprzewodniczący europarlamentu Ryszard Czarnecki (PiS). Jego partii zależy oczywiście na pokazywaniu, jak spada ranga krytyki pod adresem Polski.