Reklama

Turcja: Erdogan krytyki się nie boi

Aresztowanie przywódców opozycji oraz kolejnych dziennikarzy prowadzi kraj do dyktatury.

Aktualizacja: 08.11.2016 15:50 Publikacja: 07.11.2016 17:58

Stambuł Protest przeciwko aresztowaniu posłów HDP.

Stambuł Protest przeciwko aresztowaniu posłów HDP.

Foto: AFP, Yasin Akgul

Tureckie więzienia zapełniają się coraz bardziej domniemanymi czy rzeczywistymi zwolennikami nieudanego puczu z 15 lipca. Dołączyli do nich ostatnio dziennikarze pisma „Cumhuriyet" oskarżeni o propagowanie ideologii Fethullaha Gülena, mimo że dziennik był znany z krytycyzmu pod adresem osiadłego w USA islamskiego myśliciela i kaznodziei. Od tygodnia pod redakcją dziennika w Stambule trwają demonstracje i protesty. Nasiliły się w ostatnich dniach po piątkowym aresztowaniu trzech przywódców parlamentarnej opozycji z prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP). Nie ma o tym wzmianki w żadnym z tureckich kanałów telewizyjnych.

HDP to partia, która w ubiegłorocznych wyborach zdobyła 59 mandatów w parlamencie. Nie wyłącznie dzięki głosom ponad 12 mln tureckich Kurdów, ale także w wyniku wsparcia sił lewicowych oraz liberalnych. 55 posłów HDP zostało objętych śledztwem, którego zadaniem jest ustalenie ich związków z PKK (Partią Pracujących Kurdystanu), organizacją kurdyjskich separatystów uznawaną za terrorystyczną. Ich immunitet poselski został uchylony już wcześniej.

– Musimy uwolnić parlament od ludzi, którzy zachowują się jak członkowie organizacji terrorystycznej – ogłosił jeszcze w maju prezydent Recep Erdogan, rozpoczynając dyskusję nad ustawą o uchyleniu immunitetów podejrzanych.

Wprowadzony po nieudanym puczu stan wyjątkowy wciąż trwa, co pozwala władzom na rozprawę z opozycją. – Erdogan usuwa ostatnie przeszkody na drodze do dyktatury – twierdzi Idris Baluken, jeden z aresztowanych liderów HDP. Zresztą sam prezydent po puczu powiedział, że nieudany zamach stanu jest „podarunkiem Allaha". Teraz wszystko wolno.

Za kratami znajduje się obecnie 37 tys. osób, w tym 150 dziennikarzy. Zamknięto prawie 200 gazet, stacji radiowych i telewizyjnych.

Reklama
Reklama

Na taki rozwój sytuacji patrzy bezsilnie Europa. Do wyjątków należą głosy potępienia w rodzaju wezwania kanclerza Austrii Christiana Kerna, który nawołuje do zawieszenia finansowania porozumienia UE–Turcja w sprawie uchodźców. Austriacki minister obrony snuje już plany uszczelnienia szlaku bałkańskiego, którym dotarło w roku ubiegłym do Austrii, Niemiec i innych krajów ponad milion imigrantów.

Na Erdoganie nie robi to żadnego wrażenia. Wie doskonale, jak Turcja jest w obecnej sytuacji Europie potrzebna. Po porozumieniu z UE drastycznie spadła liczba nielegalnych imigrantów. To dzięki tureckiej policji i służbom ograniczona została przestępcza działalność przemytników. To właśnie najbardziej docenia Bruksela, a przede wszystkim Berlin. Szefowa unijnej dyplomacji nie znalazła ostrzejszych słów pod adresem Ankary ponad wyświechtaną już formułę, że stawia to „demokrację parlamentarną w Turcji pod znakiem zapytania". Szef niemieckiej dyplomacji, która w rzeczywistości wynegocjowała porozumienie UE– Turcja, ogranicza się do wezwania, że walka z terroryzmem nie może być pretekstem do „posadzenia za kratki opozycji".

W Parlamencie Europejskim pojawiły się wprawdzie głosy o zamrożeniu rozpoczętych w 2005 roku negocjacji członkowskich z Ankarą, jednak nikt nie bierze tego na serio pod uwagę. – Brak dialogu z Turcją pogorszy jedynie sprawę, pozbawiając UE skromnych, ale jednak istniejących możliwości oddziaływania na Ankarę – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Ahmet Kulahci, dziennikarz międzynarodowego wydania „Hürriyet". Częścią porozumienia z UE jest wprowadzenie ruchu bezwizowego dla obywateli Turcji, którzy czekają na to z niecierpliwością. Poczynania Erdogana czynią tę sprawę nieaktualną.

Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Polityka
Trump podbija Amerykę Łacińską. W Chile wybory wygrał jego sojusznik
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama