- Nie ograniczałbym się tylko do 1937 roku. To był szczyt represji. Chciałbym zwrócić uwagę, że później komitet centralny komunistycznej partii ZSRR podejmował decyzje dotyczące rehabilitacji ofiar represji politycznych z lat 1920-1980. Początek represji to właśnie lata 20. - powiedział zastępca szefa Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Białorusi (KGB) gen. Igar Siargijenka w trakcie dyskusji w redakcji dziennika „Sowieckaja Biełaruś".
- Nikt dzisiaj nie ma wątpliwości, że w Kuropatach leżą ludzie, którzy niewinnie i bezprawnie zostali rozstrzelani w latach 1930-1940. Dzisiaj możemy mówić o Kuropatach jak o dużym cmentarzu na skalę narodową, gdzie spoczywają tacy sami ludzie jak w Bobrujsku, Borysowie, Witebsku, Homlu, Mohylewie, Mozyrzu, Orszy, Połocku, Słucku czy Czerwieni – dodaje.
Zastępca szefa białoruskiego KGB twierdzi, że na Białorusi jest 11 takich miejsc. - Stawiając pomnik uszanujemy wszystkich, którzy zginęli, niezależnie od tego, gdzie to się stało – mówił. Siargijenka podał liczbę represjonowanych na Białorusi w latach 1920-1950. - Opierając się na faktycznych liczbach mogę powiedzieć, że represjonowano 235,5 tysiąca ludzi – oświadczył. Do liczby tej nie są zaliczane osoby, które padły ofiarą wywózek stalinowskich na Syberię i do Azji Środkowej.
Od dwóch tygodni trwa obrona uroczyska Kuropaty przed zabudową na obrzeżach Mińska. Aktywiści blokowali pojazdy ciężarowe, a obecnie prowadzą całodobową akcje protestacyjną. W konsekwencji inwestor wycofał się z budowy, a lokalne władze w najbliższym czasie mają podjąć decyzję. Problem polega na tym, że gdy działka została wystawiona na przetarg w 2013 roku, znajdowała się w obszarze chronionym. Po sprzedaży ziemia przestała być chroniona.