- Kontrakt na pluszowe misie to już drugi ciekawy kontrakt ministra Macierewicza, po bojowych długopisach wielofunkcyjnych - mówił Czesław Mroczek. Były wiceszef MON tłumaczył, że wojsko potrzebuje gadżetów promocyjnych, ale są to raczej wydawnictwa wojskowe, a nie maskotki.
Gość pytany był o sytuację, jaka nastąpiła po wyjeździe Wacława Berczyńskiego, związanego z afera wokół rezygnacji polskiego rządu z zakupem caracali od Francji (Berczyński mówił, że to on "wykończył" caracale - red.).
- Otrzymaliśmy mocny sygnał, oprócz oficjalnych tłumaczeń i MON, i całego rządu, że trwały jakieś tajne działania, które sam bohater tych działań nazwał "wykańczaniem" caracali. Wiemy już, że nie tylko o tym odpowiadał, ale podjął jakieś działania - mówił Mroczek.
Według Czesława Mroczka, były współpracownik szefa MON na podstawie specjalnego upoważnienia Antoniego Macierewicza miał dostęp do dokumentacji przetargowej i należy dokładnie przeanalizować działania, jakie podejmował były już szef podkomisji smoleńskiej.
- W niezwykle ważnej sprawie działa człowiek, który ma obywatelstwo USA, na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych, a w momencie, gdy jest poproszony o wyjaśnienia, bierze teczkę i wyjeżdża - mówił Mroczek.