„Bohaterom Ukrainy Karpackiej rozstrzelanym przez polskich i węgierskich okupantów w marcu 1939 roku" – taki napis znalazł się na tablicy pomnika w ukraińskiej miejscowości Kłymec na Przełęczy Wereckiej (Tucholskiej).
W uroczystym odsłonięciu monumentu wzięła udział w niedzielę wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej Iwanna Kłympusz-Cyncadze. Jej dziadek Dmytro Kłympusz wraz z Romanem Szuchewyczem na gruzach rozpadającej się Czechosłowacji tworzył w 1938 roku Ukrainę Karpacką. Już w marcu 1939 roku po starciach z węgierską armią terytorium to zostało w całości anektowane przez Budapeszt, a uciekający od Węgrów żołnierze Siczy Karpackiej (siły zbrojne autonomicznej Ukrainy Karpackiej) uciekały m.in. do Niemiec, Rumunii i Polski.
Napis na pomniku informuje, że wtedy oddział Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) przeprowadził „egzekucję 600 strzelców Siczy Karpackiej".
Ukraiński ambasador Andrij Deszczyca został wezwany do polskiego MSZ, które „wyraziło zdumienie" z powodu kontrowersyjnego pomnika.
„Polska nigdy nie okupowała Ukrainy. Niektóre terytoria dzisiejszego państwa ukraińskiego wchodziły w skład Rzeczypospolitej Polskiej na mocy prawa międzynarodowego. Do tej pory nie został zaprezentowany żaden dowód na poparcie tezy o masowej egzekucji członków Siczy Karpackiej w marcu 1939 r., nie wspominając o polskiej odpowiedzialności za tę rzekomą zbrodnię" – czytamy w oświadczeniu MSZ.