Prawo do zwracania VAT od towarów kupowanych we Wspólnocie przez turystów spoza Unii przewidziane jest w VIII dyrektywie UE. W Polsce zwrot można otrzymać w sklepie, ale trzeba do niego wrócić z zaświadczeniem, że towar został wywieziony z kraju. Inne rozwiązanie to skorzystanie z usług pośrednika.
Jedynym, który sprostał wymaganiom naszej ustawy o VAT i może prowadzić taką działalność, jest spółka Global Refund Polska. Ponieważ jednak uprawniające do tego zaświadczenie z Ministerstwa Finansów obowiązuje tylko rok, właściwie stale istnieje obawa, że takiego pośrednika zabraknie. Co więcej, gdyby w tym czasie, choćby kilka dni, firma spóźniła się z zapłatą podatku, nowego zaświadczenia już by nie dostała. Turyści zaś musieliby się pożegnać ze zwrotem VAT albo planować kolejną podróż do Polski tylko w tym celu.
Jeszcze rok temu regulacje podobne do naszych miała Rumunia. Po wejściu do Unii je zmieniła. Zostaliśmy więc tylko my.
W 2005 r. doszło do sytuacji, w której zagraniczni turyści przez kilka miesięcy nie mogli odzyskać zapłaconego w Polsce VAT bez konieczności ponownego przyjazdu. Spółce, która zajmowała się wówczas pośrednictwem w tym zakresie, MF nie wydało nowego zaświadczenia, bo zdarzyło jej się mieć w ciągu ostatniego roku niewielką zaległość podatkową, a wymagane przez przepisy zabezpieczenie złożyła w formie gwarancji bankowej zamiast w gotówce (obie były dopuszczalne, ale pierwsza nie pozwalała na żadne uchybienie wobec budżetu). Należność uregulowała, ale minister pozostał nieubłagany. Spór dotarł aż do NSA.
-Jeśli nie zmienimy naszego prawa, to wcześniej czy później zainteresują się nami odpowiednie instytucje unijne - przestrzegała wówczas reprezentująca podatniczkę mec. Dorota Szubielska.