Minister finansów zamierza zażądać więcej informacji od banków i innych instytucji finansowych (takich jak zakłady ubezpieczeń, domy maklerskie, fundusze inwestycyjne). Chce wiedzieć wszystko – znać wysokość wpływów i obciążeń, poznać kontrahentów, dowiedzieć się o kredytach, depozytach, skrytkach. Tak wynika z założeń nowelizacji ordynacji podatkowej.
Plany fiskusa zaniepokoiły posłów, którzy złożyli interpelację do ministra finansów. Zapytali wprost: czy taka zmiana nie spowoduje nadmiernej inwigilacji obywateli?
Nie ma żadnego powodu, aby dane, które mają i przetwarzają banki, były utajniane przed polskimi urzędami – odpowiedział minister Maciej Grabowski. Rozszerzenie zakresu żądanych od banków informacji przyczyni się do podniesienia skuteczności prowadzonych postępowań podatkowych. Ma to szczególne znaczenie w walce z zaniżaniem podatków oraz ukrywaniem dochodów.
Zdaniem ministra nazywanie procedury pozyskiwania informacji finansowych inwigilacją jest nieporozumieniem. Propozycja nadania nowych uprawnień urzędom nie ma na celu inwigilowania obywateli. Ma poprawić nadzór nad wykonaniem konstytucyjnych obowiązków powszechności i równości opodatkowania.
Minister finansów skarży się także, że obecnie zakres danych udostępnianych polskim urzędom przez banki jest bardzo ograniczony. Instytucje finansowe więcej obowiązków mają wobec obcych władz skarbowych. Z kolei polska administracja może uzyskać szersze dane z zagranicznych banków.
Na koniec zastrzega, że uruchomienie procedury przekazania przez bank lub inną instytucję finansową informacji o kontach może nastąpić wyłącznie w trakcie postępowania podatkowego.