Fiskus chce podatku od pieniędzy na dziecko w konkubinacie

Aby alimenty na potomka z nieformalnego związku były zwolnione z PIT, potrzebne są dowody.

Publikacja: 06.04.2023 02:05

Fiskus chce podatku od pieniędzy na dziecko w konkubinacie

Foto: Adobe Stock

Życie pisze różne scenariusze i coraz częściej pary nie formalizują związków, a mają wspólne dzieci. Gdy się rozstają, muszą się jakoś dogadać i lepiej zrobić to z głową, żeby do akcji nie wkroczył fiskus. Przestrogą dla niefrasobliwych podatników niech będzie przypadek, który w środę osądził Naczelny Sąd Administracyjny.

Hojne wsparcie...

Spór dotyczył podatkowej kwalifikacji dwóch wpłat na ponad 150 tys. zł, które trafiły na konto podatniczki w 2014 i 2015 r. Ale jej kłopoty miały związek ze znaczenie większymi kwotami, które przez lata zasilały jej konto. Gdy fiskus przyjrzał się jej finansom, odkrył, że w ciągu dziesięciu lat nabyła cztery nieruchomości o wartości blisko 4 mln zł i siedem luksusowych aut. W samym 2013 i  014 r. otrzymała od jednej osoby prawie 2 mln zł. W obliczu postępowania o nieujawnione źródła i zagrożenia 75-proc. sankcyjnym PIT kobieta złożyła deklaracje na podatek od darowizny. Potem wycofała się z tego i przekonywała urzędników, że spore kwoty, które regularnie wpływały na jej konto, to alimenty od ojca dziecka – obcokrajowca, z którym była w nieformalnym związku. A alimenty na rzecz dzieci do 25. roku życia są wolne od PIT. Na poparcie tego przedstawiła akt urodzenia dziecka i notarialną umowę o alimenty na niebagatelne 567 tys. zł rocznie.

Czytaj więcej

Nie wszystkie alimenty wolne od podatku

To nie przekonało fiskusa. W sumie od skumulowanych wpłat z pięciu nieprzedawnionych lat zażądał kilkuset tysięcy złotych podatku. Urzędnicy nie mieli wątpliwości, że powodem pierwotnego zeznania wykazującego nabycie darowizn od konkubenta była kontrola z nieujawnionych źródeł. Umowa alimentacyjna została zaś złożona już po tym. Fiskus twardo obstawał, że pieniądze od konkubenta to darowizna, a nie alimenty na wspólne dziecko. Poza tym miało ono niespełna trzy lata i ponad pół miliona rocznie to zbyt wygórowana kwota, aby mogła w całości stanowić świadczenia alimentacyjne.

Kobieta poskarżyła się do sądu, ale przegrała. Co prawda zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie nie można wykluczyć, że partnerzy z konkubinatu gospodarują „ze wspólnego portfela”, gdy jednak rodzice dziecka nie prowadzą wspólnego gospodarstwa domowego, to możliwe jest kwalifikowanie przesunięć majątkowych między nimi i jako darowizn, i jako świadczeń alimentacyjnych. Z tym że celem alimentów jest zapewnienie utrzymania osoby uprawnionej. Skarżąca nie prowadziła wspólnego gospodarstwa z ojcem dziecka. Umowę o alimenty zawarła z nim dopiero w 2018 r. na kwoty, które trudno uznać za potrzebne dla trzylatka.

...to tylko darowizna

Wątpliwości, że w sporze chodzi o darowizny, nie miał też NSA. Zauważył, że w wyciągach figurują przelewy zagraniczne. A z ich analizy nie wynika, że środki otrzymywane przez skarżącą były wydatkowane w jakikolwiek sposób na potrzeby małoletniego. Umowa notarialna też nie potwierdza, że ma zastosowanie do świadczeń wcześniejszych.

NSA podkreślił, że gdy chodzi o świadczenia alimentacyjne, to środki powinny być wydatkowane na potrzeby dziecka. Natomiast ani z wyciągów, ani z innych dowodów nie wynika, aby tak było. Skarżąca nie deklarowała żadnych dochodów, więc środki w całości były wykorzystywane na jej potrzeby.

Ponadto wiek dziecka wpływa na jego potrzeby wychowawcze. NSA zgodził się, że alimenty, w tym na dzieci, korzystają ze zwolnienia z PIT. Niemniej, jak zauważył sędzia sprawozdawca Bogusław Woźniak, to odstępstwo od zasady powszechności opodatkowania. To skarżąca zatem ma wykazać, że świadczenie miało charakter alimentacyjny. Nie jest też tak, że w świetle prawa rodzinnego alimenty mogą mieć dowolną wysokość. Są one warunkowane usprawiedliwionymi potrzebami dziecka i sytuacją majątkową. Oświadczenie ojca, że jest osobą majętną, nie wystarcza. Zwłaszcza że nie można tego zweryfikować, bo jest to niepolski rezydent. Wykazanie tego było rzeczą podatniczki, tak jak ewentualnie, w jakiej części świadczenie alimentacyjne było wykorzystywane. Wyroki są prawomocne.

Sygnatura akt: III FSK 4223/21 i III FSK 4520/21

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy, radca prawny, partner w Kancelarii Gardens Tax & Legal

Komentowana sprawa znakomicie potwierdza przysłowie „mądry Polak po szkodzie”. Z pewnością sytuacja nie była typowa, choć potencjalnie problem dotyczy wielu podatników, bo coraz więcej dzieci rodzi się w nieformalnych związkach. I wydaje się, że w spornej sprawie choć część świadczeń otrzymywanych przez matkę dziecka mogła – i powinna być – potraktowana jako świadczenie alimentacyjne, które nie podlega podatkowi od spadków i darowizn, ale korzysta ze zwolnienia z PIT. Generalnie nie można również wykluczyć, że tego rodzaju świadczenia mogą być potraktowane jako nakłady na majątek wspólny „konkubinatu”. To jednak, czy w danym przypadku przepływy majątkowe między konkubentami nie zostaną uznane za darowizny, zależy od prowadzenia wspólnie gospodarstwa domowego. I trzeba to chociaż uprawdopodobnić, bo fiskus nie może przyjąć twierdzeń podatnika tylko na wiarę.


Życie pisze różne scenariusze i coraz częściej pary nie formalizują związków, a mają wspólne dzieci. Gdy się rozstają, muszą się jakoś dogadać i lepiej zrobić to z głową, żeby do akcji nie wkroczył fiskus. Przestrogą dla niefrasobliwych podatników niech będzie przypadek, który w środę osądził Naczelny Sąd Administracyjny.

Hojne wsparcie...

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami