Liniowcy odliczą składkę zdrowotną od podstawy opodatkowania, aby uniknąć obecnej sytuacji, w której płacą podatek dochodowy od składki zdrowotnej. Obowiązywać będzie jednak limit odliczenia do 8700 w skali roku. Ryczałtowcy odliczą zaś połowę składki zdrowotnej od przychodu.
Zanim w życie wszedł Polski Ład, prowadzący działalność zastanawiali się, jaka forma opodatkowania im się najbardziej opłaca. Czy teraz zmienią się te wyliczenia?
Jeszcze za wcześnie na szczegółowe analizy, wszystko jednak wskazuje na to, że przez obniżenie stawki podatku wzrośnie atrakcyjność rozliczenia działalności gospodarczej według skali podatkowej. Gdyby się okazało, że po zmianach w połowie roku wybór formy opodatkowania dokonany przez znaczną grupę przedsiębiorców do 21 lutego jest dla nich mniej korzystny, to należałoby rozważyć ponowne otwarcie możliwości dokonania tego wyboru i zmiany formy opodatkowania. Najpierw należy jednak upewnić się, czy przygotowane wyliczenia potwierdzą te obawy.
Rząd zapowiada obniżkę podatków. Jest symulacja kto i ile zyska
W czwartek premier Mateusz Morawiecki ogłosił obniżenie PIT z 17 na 12 proc., likwidację tzw. ulgi dla klasy średniej czy możliwość uwzględnienia w kosztach podatkowych składki zdrowotnej. Kwota wolna pozostanie na poziomie 30 000 zł, a próg podatkowy na poziomie 120 000 zł. Eksperci Grant Thornton policzyli, jak zapowiedziane zmiany wpłyną na wysokość odprowadzanych podatków.
Jak pan ocenia pomysł rządu na wycofanie się z nieudanych zmian z początku roku?
Tylko prosty mechanizm korekty może odwrócić komplikacje wynikające z wprowadzenia np. ulgi dla klasy średniej. Takie uproszczenie siłą rzeczy musi być jednak kosztowne. Gdyby nie obniżka dolnej stawki PIT do 12 proc. łatwo znalazłby się ktoś, kto by stracił na takiej zmianie. Alternatywą jest dalsze komplikowanie systemu, ale tego nikt, szczególnie przedsiębiorcy, nie chciał.