Osoby korzystające z 50-proc. autorskich kosztów nie odliczą w tym roku więcej niż 42 764 zł. Limitu musi pilnować firma, która wypłaca im wynagrodzenie. Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie „Rz".
Pensja z autorskimi kosztami to dobry sposób na podatkową optymalizację. Wyższe odliczenie to przecież mniejszy dochód i mniejszy podatek, czyli większa wypłata.
Ograniczenie kosztów
Ustawodawca postanowił jednak ograniczyć przywileje najbogatszym twórcom. Od 1 stycznia 50-proc. koszty są stosowane jedynie do kwoty 85 528 zł przychodu. Po jej przekroczeniu twórcy już nie przysługują żadne koszty (pisaliśmy o tym w „Rz" z 6 marca – „Ustawa nie daje wyboru"). Ten limit dotyczy zarówno pracowników, jak i wykonujących utwory na podstawie umowy o dzieło. Nowe przepisy mówią też, że twórca może złożyć płatnikowi oświadczenie o rezygnacji ze stosowania podwyższonych kosztów. Wtedy pracodawca (albo kontrahent) musi przestać je naliczać.
Płatnik ma ustawowy obowiązek
Co ma jednak zrobić w sytuacji, gdy limit 50 proc. kosztów został przekroczony, a podatnik nie złożył oświadczenia? – o to zapytaliśmy Ministerstwo Finansów.
Jego zdaniem płatnik stosuje 50-proc. koszty wyłącznie do obowiązującego pułapu. Potem już nie może ich naliczać, niezależnie od tego, czy twórca złożył oświadczenie czy też nie.