Pięć lat liczone od końca roku, w którym nabyliśmy dom (mieszkanie) – tyle musimy zaczekać ze sprzedażą, aby się nie przejmować rozliczeniem podatkowym. Jeśli pozbędziemy się nieruchomości wcześniej, zyskiem trzeba będzie się podzielić z fiskusem.
Czasami więc warto wstrzymać transakcję o miesiąc i cały dochód zachować dla siebie.
Przykład:
Pan Jankowski w 2008 r. otrzymał dom w darowiźnie od rodziców. Chce go sprzedać i ma już chętnego do zakupu. Cena to 1 mln zł. Jeśli zawrze ostateczną umowę przeniesienia własności w grudniu, będzie musiał wykazać dochód z transakcji w zeznaniu rocznym i zapłacić podatek – 19 proc. z 1 mln zł, czyli 190 tys. zł (nie przysługuje mu bowiem ulga meldunkowa). Lepiej, by zaczekał z wizytą u notariusza do stycznia, wtedy nie musi rozliczać się z fiskusem.
Co zrobić, jeśli pięcioletni termin upływa nie 31 grudnia, ale w następnych latach? Wielu umawia się w takiej sytuacji z kupującym na zadatek albo zaliczkę, a ostateczny akt notarialny podpisują później.