Reklama

Bogusław Chrabota: Nie walczcie z artystami

Nieszczęśliwa decyzja dyrektora Muzeum Narodowego prof. Jerzego Miziołka o usunięciu prac Natalii Lach-Lachowicz i Katarzyny Kozyry, która przejdzie do historii jako przejaw „bananowej cenzury", ilustruje brutalną i świetnie znaną z historii prawdę, że walka z artystami jest zazwyczaj z góry skazana na porażkę.

Aktualizacja: 03.05.2019 23:31 Publikacja: 03.05.2019 18:00

Bananowy protest przed Muzeum Narodowym

Bananowy protest przed Muzeum Narodowym

Foto: AFP

Prof. Miziołka nawet rozumiem, epatujące erotyzmem zdjęcia blondynki z bananem rzeczywiście mogły go wprawiać w konsternację, co w epoce uniesienia patriotycznego może się przekładać na zachowania cenzorskie, niemniej wywołując aferę, osiągnął cel zupełnie przeciwny. Oto sprawił, że od lat nieznane nikomu poza ekspertami nazwiska wróciły nagle triumfalnie na forum publiczne. Komputerowe przeglądarki zwariowały, celebryci sięgnęli po najstraszliwszą broń, czyli selfie z bananem, a poważne grona tracą cenne godziny na dyskusje o znaczeniu banana w mięsistych ustach atrakcyjnej blondynki. Ot, triumf dwóch starszych pań po latach. Z pewnością słuszny, choć czy uzasadniony, nie wiem.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Bałtyk”: Czy warto było
Plus Minus
„Lucky Jack”: Trzy cytryny, cztery wiśnie
Plus Minus
„Lekarz w Himalajach”: Góry i medycyna
Plus Minus
„Obcy: Ziemia”: Satyra na kulturę start-upów
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Kopciński: Proza wożona pod siodłem
Reklama
Reklama