W powieści „Świat miniony" Toma Sweterlitscha ludzkość opanowała technikę dalekich skoków w przestrzeni i w czasie. Podróże te nie odbywają się bezkarnie; jeden ze statków ściąga na Ziemię ostateczną zagładę zwaną Terminusem. Co gorsza, Terminus przybliża się, a wizje ostatecznego końca, kiedy wielkie grupy ludzi usiłują się ratować i giną, udały się autorowi szczególnie. Napisane to jest z rzadką w s.f. sprawnością i intensywnością, perfidne, masowe morderstwa na Ziemi i w statkach kosmicznych mają niemal bezpośredni związek z wyprawami w Głęboką Przestrzeń i Głęboki Czas. Tak wielowymiarowej tragedii na serio dawno nie mieliśmy na naszym rynku lektur.