Reklama
Rozwiń

Wschód jest zawsze tam, gdzie nas nie ma

Rozmowa z Wolfgangiem Buescherem, niemieckim pisarzem, dziennikarzem i podróżnik

Aktualizacja: 01.01.2008 20:25 Publikacja: 29.12.2007 02:53

Wschód jest zawsze tam, gdzie nas nie ma

Foto: AP

Rz: Trzy tysiące kilometrów, z Berlina do Moskwy, przez Kostrzyń nad Odrą, Czarnobyl, Witebsk. Trzy miesiące samotnego marszu, opisane później w książce. Co pana podkusiło, żeby wybrać tę właśnie trasę?

Wtedy, latem 2002 r., zwyczajnie potrzebowałem takiej podróży. To miała być długa, letnia przygoda. Lot z Berlina do Moskwy trwa dwie godziny. Tyle, co nic. Początkowo się zastanawiałem, czy nie zabrać samochodu, ale szybko doszedłem do wniosku, że oglądanie świata przez szybę nie jest dobrym rozwiązaniem. To erzac, turystyczna bańka. Chciałem się całkowicie oddać krajom, przez które szedłem. Doświadczyć po drodze wszystkiego, co mogło mnie na niej spotkać: kurzu, skwaru, deszczu. Jedyne, czego potrzebowałem, to czas. To nie mogło trwać kilka tygodni. Chciałem spędzić w ten sposób całe lato.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie