Reklama

Paweł Lisicki: O pożytkach z książki o Wałęsie

Książka o Lechu Wałęsie wciąż się nie ukazała, mimo to różni mędrcy już zdołali zabrać głos. Najdzielniejsi podpisali się pod wiekopomnym listem przeciw szerzeniu nienawiści. Inni starają się zmierzyć z publikacją intelektualnie, zgłębiając argumenty, drążąc racje, dociekając za wszelką cenę.

Aktualizacja: 06.06.2008 23:07 Publikacja: 06.06.2008 21:49

I tak Ewa Milewicz zauważa w „Gazecie Wyborczej”, że „nawet jeśli Wałęsa coś podpisał w latach 70., to co z tego?”. Nieważne, co podpisał Wałęsa, nieważne, czy miało to skutki, nieważne kiedy dokładnie. Coś i w latach 70. – oto wiedza, która powinna wystarczyć. A reszta? To nie są rzeczy interesujące. Po prostu prawdziwy intelektualista pewnymi pytaniami (przepraszam, insynuacjami) w stosunku do określonych osób się brzydzi. A jeśli już takowe zadaje, to z pewnością kieruje nim niewdzięczność, choroba i podejrzliwość – co, trzeba ze smutkiem skonstatować, przydarzyło się obecnemu prezydentowi.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama