Był to drugi w Sowietach przypadek aresztowania utworu literackiego, a nie jego autora (po raz pierwszy GPU zainteresowało się w 1925 r. „Psim sercem” Michaiła Bułhakowa). Wassilij Grossman nie dawał za wygraną. Pisał do Chruszczowa, rozmawiał ze Susłowem, apelował do środowiska literackiego. Był rok 1960, w końcu trwała, podobno, erenburgowska „odwilż”. Pisarz szybko się jednak przekonał, że nie może liczyć na cud. Książka uznana została za wyjątkowo niebezpieczną dla komunistycznego systemu. Wyrok głównego ideologa KPZR Michaiła Susłowa brzmiał, z dzisiejszego punktu widzenia, nieprawdopodobnie: „Druk »Życia i losu« będzie możliwy za 200 – 300 lat”.
[srodtytul]W królestwie rozumu[/srodtytul]
I Susłowa, i gorliwych „kolegów” po piórze, którzy w toku dyskusji zorganizowanej przez „Nowyj Mir” formułowali podobne przypuszczenia, czekała jednak niespodzianka. Wprawdzie autor „Życia i losu” zmarł w 1964 r., pokonany przez szybko rozwijający się nowotwór, ale – jak miało się okazać – jeden, ukryty egzemplarz powieści w formie mikrofilmu wywiózł z ZSRR Włodzimierz Wojnowicz, też świetny pisarz, twórca m.in. „Życia i niezwykłych przygód żołnierza Iwana Czonkina”. I w 1980 r. dzieło Wasilija Grossmana wydane zostało w Lozannie nakładem oficyny L’Age d’Homme, w Moskwie osiem lat później, a w wersji ostatecznej, skonfrontowanej z uwagami autorskimi, w 1989 roku. Obecnie ukazuje się w Polsce.
„Życie i los” to dzieło wyjątkowe, nawet biorąc pod uwagę tak wybitne utwory podejmujące podobną tematykę, jak „Archipelag GUŁag” Sołżenicyna i „Opowiadania kołymskie” Szałamowa. Siemion Lipkin w wydanym w 1988 r. na emigracji „Stalingradzie Wasilija Grossmana” wyznał: „Ależ Grossman miał pecha! Gdyby swoją powieść z tak dokładnym i wstrząsającym opisem obozów mógł opublikować jeszcze przed Sołżenicynem!”.
Obozy (i hitlerowskie, i sowieckie) to jednak tylko jeden aspekt „Życia i losu”, istotny, ale w gruncie rzeczy nie najważniejszy. To, co w dziele Wasilija Grossmana było absolutnie nowatorskie i w 1960 roku stanowiłoby sensację, nie tylko literacką, to zrównanie nazizmu i komunizmu, udowodnienie, że te obie zbrodnicze ideologie były odbiciami tego samego zła, któremu na imię totalitaryzm.