Na początku marca BBC podała, że 95 mln dolarów dostarczonych w ramach pomocy dla głodujących na północy Etiopii w latach 80. zostało przeznaczone na zakup broni. Pamiętacie państwo koncerty Live Aid sprzed ponad 20 lat? Boba Geldofa krzyczącego do tłumu „dawać te p*** pieniądze!”? No to ludzie dawali, bo przecież każdy da na głodujące dzieci.
Reporterzy BBC rozmawiali z ówczesnymi rebeliantami z Tigrajskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia (TPLF), którzy twierdzą, że oszukali przedstawicieli organizacji charytatywnych, wyłudzili pieniądze, a potem przeznaczyli je na zakup broni. Rozmówcy BBC twierdzą, że decyzję w sprawie przeznaczenia zaledwie 5 procent pieniędzy pomocowych dla głodujących, a reszty na broń, podjął osobiście Meles Zenawi, wówczas jeden z przywódców rebeliantów, dziś lider całej Etiopii, zarządca jednej z najokrutniejszych dyktatur w Afryce, gdzie, jak wiadomo, konkurencja w tej dziedzinie jest silna.
TPLF walczył wówczas z komunistycznym reżimem Mengistu Haile Mariama. Komuniści robili z pomocą humanitarną dokładnie to samo co antykomunistyczni rebelianci – masowo ją kradli. Mengistu twórczo rozwinął też wykorzystanie pomocy do dokonania masowych przesiedleń około 600 tysięcy ludzi, z których co najmniej 50 tysięcy zmarło.
Mariamowi chodziło o zaludnienie etiopskich PGR na południu i wyludnienie północnych obszarów zamieszkałych przez wrogów reżimu. Związek Radziecki dostarczył samoloty transportowe, helikoptery i ciężarówki do wywózek ludności. Zachód zamroczony postkolonialnym poczuciem winy, które zwykle towarzyszy mu, gdy ludzie w Afryce zaczynają głodować, zbierał pieniądze i wydawał na nieskoordynowane akcje humanitarne, zamykając oczy na komplikacje natury politycznej.
Claude Malhuret, ówczesny szef organizacji pomocy Lekarze bez Granic (jedynej, która nie zgadzała się na kontynuowanie działalności w Etiopii podczas przesiedleń), uznał ówczesne działania komunistycznych władz etiopskich za „największy program deportacji od czasów Czerwonych Khmerów”.